Po chwili jednak przestała się śmiać.
— Oj paniczu! mówiła, długobym ja, długo gadać musiała, gdyby opowiadać przyszło, dla czego ubodzy ludzie jedni drugich, ojcem i matką nazywają. A któż nam ojcem i któż nam matką, jeśli nie my jedno dla drugiego? U bogatych — inaczej. Oni mają wielkie pokoje, sługi, które ich w robocie każdej wyręczają. My, w ciasnej izbie, zawsze drugiemu służym; on pracował na kawałek chleba dla mnie i był przez to jakby ojcem, karmicielem moim; ja pilnowałam, aby mu wszystko w porę było i do gustu a kiedy bywało zachorował, dzień i noc przy nim siedziałam, doglądałam i byłam mu przez to matką. A kiedy zgryzota jaka, albo bieda, on do mnie przychodził, jak do matki, żebym go pocieszyła, a ja do niego, jak do ojca, żeby poradził. Ot dla czego nazywać się ojcem i matką zwyczajem u nas się stało... i nie tylko u nas, ale i u wszystkich ubogich ludzi, którzy, tak jak my, biedują i pracują, a starają się wiek swój przeżyć.
— To wy jesteście ubodzy? raz jeszcze zapytał Jaś, ale w tejże chwili, zawołał:
— Wincuk! Wincuk! ja chcę twoją malusieńką siostrzyczkę zobaczyć!
— Idź, pokaż paniczowi Magdusię! — rzekł ojciec do Wincuka, który porwawszy Jasia za rękę, wybiegł z nim do alkierza.
Marylka pobiegła też tam za niemi.
Alkierzyk oświetlony był żółtą, małą świeczką, palącą się w drewnianym lichtarzyku. Pomiędzy stołem, na którym paliła się świeczka, a łóżkiem garncarzowej stała kołyska, w której głębi, na pościółce z czystego, ale szarego i grubego płótna spała malutka, roku jeszcze niemająca dziecina. Miała ona włoski takie same, jak u Marylki, jeszcze gdyby
Strona:PL Światełko. Książka dla dzieci (antologia).djvu/072
Ta strona została uwierzytelniona.