jakby maszt na łódce. Dziwny przedstawia to widok, kiedy po powierzchni stawu pływają te maleńkie, błoniaste łódeczki, posiadające starą skórę poczwarki, a w pośrodku w pionowem położeniu, niby żeglarz, stoi komar młodziutki. Wiatr unosi po toni wodnej tych maleńkich żeglarzy... ale biada, gdy wywróci ich delikatne łódeczki; komar moczy wtedy sobie skrzydełka, już wzlecieć więcej nie może i zginąć musi w tym samym żywiole, w którym dotąd jako gąsienica i poczwarka tak wesoło bujał.
Podczas żeglugi na łódce komar prostuje nóżki, wyciąga skrzydełka, które powoli obsychają zupełnie, a wreszcie staje na chwilę delikatnie nóżkami na powierzchni wody i ulatuje w powietrze, opuszczając błoniastą łódeczkę i staw rodzinny.
O tych maleńkich raczkach, któreśmy w szklance wody ze stawu zaczerpniętej widzieli, także dużo ciekawego dałoby się powiedzieć.
Przez szkło powiększające dojrzeć można, że są najrozmaitszych kształtów i kolorów: jedne białawe, inne różowe lub zielone, a niektóre jak szkło przezroczyste, tak, że widać wszystko, co wewnątrz ich ciała się dzieje: jak pokarm w żołądku się porusza, jak serce bije, jak krew płynie i tak dalej. Te różne raczki drobne, dochodzące wielkości główki od szpilki zwane są cyklopami, Cyprysami, lub też pchełkami wodnemi.
Z wielkiem zajęciem przypatrywać się można, co też te maleńkie istotki wyprawiają w wodzie: skaczą na wszystkie strony, to do góry to na dół, to na prawo, to na lewo. Żyją całemi stadami; w stawie każdym są ich miliony. Pomimo, że się mnożą bardzo licznie, wiele ich też ginie,
Strona:PL Światełko. Książka dla dzieci (antologia).djvu/089
Ta strona została uwierzytelniona.