— Jak mogłeś przyjmować od tej, która wydawała nasze zapasy, nie swoje.
— Nie wiedziałem o tem.
— To źle, powinieneś był nam zaraz powiedzieć o tem. Ona postąpiła nieuczciwie i będzie ukarana.
Nazajutrz wydalono szafarkę za nieuczciwe gospodarowanie. Jurcio, przerażony i oblany łzami, nadaremnie błagał za nią, oskarżając siebie jako główną przyczynę. Odpowiedziano mu, że wszelkie nadużycie musi być skarcone.
W ciężkim znoju i trudzie, w nieustannej, rzadko tylko radością przeplatanej pracy, ukończył szkoły. Utrzymując się z dawania lekcyj, poznał wielu dobrych ludzi, zjednał sobie wielu zacnych kolegów, z którymi łatwiej zdążał do celu. Znowu tutaj znalazł się z Jasiem, który lubo z trudnością przeciągany był przez klasy, dotarł jednak i do uniwersytetu. Dawna atoli lekkomyślność nie opuściła go, rozwinąwszy się jeszcze w butę, hulaszczość i próżniactwo.
Jurcio, choć mu dawno przebaczył, jednak stronił od niego, widząc go niepoprawnym. Kilka razy próbował powstrzymać go na złej drodze, upominając w imię koleżeństwa z lat dziecinnych, ale śmiech szyderczy był jedyną na jego rady odpowiedzią. Pozostawił go więc własnej doli, zdaleka tylko dowiadując się o coraz nowych jego wybrykach.
Ukończywszy świetnie uniwersytet, otrzymał skromną posadę nauczycielską, z pomocą której mógł już sobie urządzić życie samodzielne i o tyle niepodległe, o ile człowiek spełniający sumiennie swe obowiązki, po-za niemi niepodle-