Na to zerwał się Józio, jakby mu się coś naraz przypomniało, i powiedział:
— Poczekajno, zaraz się dowiemy, która godzina; mam ja na to sposób, który niedawno u nas w klasie pokazywano. Zaraz się przekonasz; przynieś mi tylko jaki guzik, ale koniecznie błyszczący i nitkę.
Przedmioty te wnet się znalazły; uwiązawszy u nitki za uszko czerwony rogowy guzik, mówił dalej Józio:
— Teraz narysuję na papierze cyferblat zegarowy wielkości takiej, jak na dużym zegarku kieszonkowym i gdy nad tym cyferblatem trzymać będę nitkę z guzikiem, wkrótce guzik zacznie się sam poruszać i pokaże nam godzinę. Środek ten niezawodny, ale aby się udał, trzeba umieć go użyć i zachować wiele ostrożności.
— E! to chyba tylko u was w klasie w takie rzeczy wierzą — zauważyła Marylka, która, choć sama była także w trzeciej klasie, ale za godnych poważania i wiary uważała co najmniej uczniów z klasy ósmej jeśli nie akademików. Poruszyło to dotkliwą bardzo strunę ambicyi Józia, tak, iż przez chwilę chciał nawet rzucić wszystko i wrócić na fotel, ale chęć przekonania i zawstydzenia siostry przemogła; nic więc nie odpowiedziawszy, zabrał się do dalszych przygotowań. Zakreśliwszy grubo na papierze koło czerwonym ołówkiem i naznaczywszy na obwodzie dwanaście podziałek, na odwrotnej stronie papieru w tem miejscu, gdzie był środek koła, postawił jakiś znak tajemniczy, podobny do dwuramiennego krzyża, potem ujął nitkę w dwa palce: wielki i wskazujący i, oparłszy rękę prostopadle łokciem na stole, zawiesił guzik nad cyferblatem; wreszcie lewą ustawił go nieruchomo nad samym środkiem i wymówił:
Strona:PL Światełko. Książka dla dzieci (antologia).djvu/235
Ta strona została uwierzytelniona.