— To nic, że mówisz, ale jakże dowiedziesz, kiedy nie masz zegarka!
— Otóż, żeby cię przekonać ostatecznie, pobiegnę do wujka i zapytam o godzinę.
To mówiąc, pobiegł na drugie piętro w tymże domu, gdzie zajmował pokój wujaszek.
Janek przez cały czas spał oparty o stół rękami, o niczem nie wiedząc. Wkrótce wrócił Józio a z nim i wujaszek, który, dowiedziawszy się, o co rzecz idzie, przyszedł sam przyjrzeć się zabawie. Marylka właśnie, wykonawszy skrupulatnie przedwstępne przepisy, rozpoczęła doświadczenie nanowo; gdy weszli, guzik już lekki ruch rozpoczął. Nie przeszkadzano jej, a Józiowi jakoś widać nie bardzo było pilno mówić. Tymczasem Janek usłyszawszy obcy głos w pokoju, zbudził się ze snu, a gdy zobaczył coś nowego, oczy mu się zaiskrzyły i jął rozpytywać, co to takiego; lecz tyle się tylko od Józia dowiedział, że guzik ten pokazuje godzinę na papierze. Lubił on naśladować we wszystkiem starsze rodzeństwo i teraz radby się jak najpędzej dorwał do guzika, lecz czuł, że mała tego była nadzieja; nie czekając więc, wolał natychmiast to, co widział, na własną rękę urządzić. Urwawszy kawałek nici z kłębka, który leżał na stole, uwiązał jakiś mały, czarny guziczek i narysowawszy piórem na papierze koło, oraz postawiwszy na obwodzie cyfry, przybrał postawę tak, jak miała siostra i zaczął niecierpliwie śledzić guzik, jakby chciał go wzrokiem w ruch wprawić.
Ale oto, Marylka, zmęczywszy się dłuższem trzymaniem podniesionej ręki, rzuciła guzik, który i tym razem świetnie czynność swą wypełnił, i zagadęła żywo wujaszka, która
Strona:PL Światełko. Książka dla dzieci (antologia).djvu/237
Ta strona została uwierzytelniona.