Strona:PL Żeromski-Elegie i inne pisma literackie i społeczne.djvu/028

Ta strona została uwierzytelniona.

znakomitości i pospolitacy, subtelnisie i prostactwo. Teraz była to jedynie gmina bez prowiantów, złożona z poszczególnych ciał, których przeznaczeniem było «opróżnić» miasto, ażeby nie zjadały w niem mąki, kapusty i słoniny. Nad temi wszystkiemi kadłubami trawiącemi, — jamami ustnemi i żołądkami, — nad tem zbiorowiskiem apetytów, które mogło być również zbiorowiskiem chorób, — zawisła elementarna groza nadciągającego z północy moskiewskiego huraganu. Coś jakgdyby dreszcz podziemny, zwiastujący trzęsienie ziemi, gnał w dal ów gmin człowieczy.
Wpadały w oko niektóre w nim figury.
Przy prowizorycznym bufecie znakomity aktor, którego tylekroć widziało się w przeróżnych ubraniach dla symbolicznego wyrażenia najrozmaitszych spraw ludzkich, — człowiek starszy, gładki i wykwintny, — teraz w płaszcz legionowego żołnierza na stałe przebrany, rwał zębami duże kęsy kiełbasy i zagryzał je tęgiemi ułamkami chleba ze szczerze wilczym apetytem. Nogi w ciężkich butach miał uwalane w glinie, wojacką odzież zachlastaną do kolan. Pasy rzemienne odparzyły na jego szarym płaszczu białawe szlaki, rzemień powgniatał się w sukno. Z drewnianego pomostu sceny, — ze świata wymysłów i bajek sztuki, — zstąpił był na ziemię i obszedł scenę szeroką, dobrze rozwidnioną łunami, — na Szczucin, Opatów, Dęblin, Częstochowę... Na zapytanie, skąd wraca, odpowiada poprzez kiełbasę:
— A z pod tych Krzywopłotów.
Mówi nie jak ten, co umiał pokazywać markizów, hrabiów, panów, a nawet królów, lecz z prostacka, jak wyrobnik czy wieśniak: