Strona:PL Żeromski-Elegie i inne pisma literackie i społeczne.djvu/072

Ta strona została uwierzytelniona.

bezpiecznego osłupienia, gdy przetrząsano zawartość jej skrzyneczki. Jak na złość nic godzącego ani w tron, ani w ołtarz — nie znaleziono. Dopiero w ostatnim pokoju, gdzie właśnie kopciła papierosy rozmaita królewiacka zbieranina, stanęła na drodze do zupełnego oczyszczenia ze strasznych podejrzeń — stara szafa, a na niej misterny obcokrajowy koszyczek. — Czyja to szafa? — zapytał doktór praw. — Moja, — zeznał doktorand Zygmunt Kostkiewicz. — Co pan w niej ukrywasz zakazanego? — łaskawie dowiadywał się stróż prawa, nie chcąc zbyt naciskać przyszłego — daj Boże! — kolegi doktora. — Oprócz spodni, kamizelek i bielizny nic w niej nie ukrywam. Same objekty lojalne. — Czy ten na górnym gzymsie koszyczek jest także pański? Nieszczęście chciało, iż przesadnie zawsze prawdomówny «Kobzarz» wycharczał: — Nie.
Pan komisarz zbadał zawartość koszyczka — i zdrętwiał. Ręce mu się zatrzęsły, zęby poczęły szczękać, włosy stanęły dębem. Przepisy do fabrykowania bomb, rewolwer, naboje, broszury jakichś straszliwych zuryskich i genewskich internacyonałów, odezwy, proklamacye socyalistów, nihilistów, niemal samego dyabła. Prawdomówny Zygmunt Kostkiewicz został, wśród powszechnego płaczu rodziny i służby, w biały dzień aresztowany i przez Bogu ducha winnych szpiclów, łapaczów i zbirów powleczon wskróś miasta i osadzon pod Telegrafem. Zatrzęsło się od plotek biskupie miasto. Ze zgrozy zadrżała w posadach Nowa Reforma. Zazgrzytał radośnie staremi zębcami «bratni organ» Czas i inne «bratnie» organy. Internacyonał! Rewolucya! Spiski! Bunty!