coraz niżej do ludu, aż do ostatniej granicy. Jego teorye nie uleczą zapewne niedoli ziemskiej i nie nakarmią tłumów, jak tego pragną, ale to pewna, że ich twórca czysty jest w swej myśli, w swej wierze i w swem życiu, że przez to życie przeszedł niesplamiony niczem, jak gronostaj.
Czy to jest możliwe, ażeby człowiek taki był wydalony z granic Galicyi, wydany na nowo Rosyi?
Słowo moje może nie mieć żadnego znaczenia, zaręczenie może nie mieć żadnego waloru dla czynników miarodajnych, a jednak ośmielam się twierdzić publicznie, że jedynem wyjściem z tej przykrej sprawy byłoby wypuszczenie J. W. Machajskiego na wolność, przekreślenie jego dawnej winy z r. 1891 i udzielenie mu formalnego pozwolenia na pobyt w Zakopanem, gdzie znalazł dla siebie warunki pracy.
Strona:PL Żeromski-Elegie i inne pisma literackie i społeczne.djvu/116
Ta strona została uwierzytelniona.
Paryż, 1 luty 1911.