Strona:PL Żeromski-Elegie i inne pisma literackie i społeczne.djvu/147

Ta strona została uwierzytelniona.

miał zagmatwaną, pełną symbolów i zagadek powieść polskiego eleara o morzach i lądach odległych. Gdy Claudela w czasie pewnego literackiego obiadu pytano, co należy czytać z owego Conrada, o którym tyle mówił, — odrzekł: — Wszystko! — Lecz przedewszystkiem La Nouvelle Revue Française zasłużyła się, umieszczając na czele zeszytu artykuł Johna Galsworthy'ego, który w ciągu lat trzydziestu był współwędrowcem, współtowarzyszem, przyjacielem i kolegą Conrada na morzu i lądzie, — który, jak sam wyznaje, posiada z górą dwieście jego listów, zawierających szczere wyznania i zwierzenia. Lecz nie przypomnienia i szczegóły niejako zewnętrzne, charakterystyka anegdotyczna stanowi główną wagę artykułu J. Galsworthy'ego. Znakomity ten pisarz angielski określa geniusz Conrada tak doskonałemi, ścisłemi i pewnemi rysami, odsłania jego duszę z precyzyą i nieomylnością ręki iście anglosaską, iż własne nasze sądy o Conradzie ulegają odmianie. Zaczynamy wierzyć tym wyrokom, zgadzamy się na te sformułowania, gdyż przypomnienie nasuwa nam mnóstwo dowodów potwierdzających, które dotąd wymykały się naszej uwadze. Twierdzono powszechnie, iż morze było żywiołem głównym twórczości Conrada, a on sam był «romansopisarzem morza». Możnaż było sądzić inaczej po przeczytaniu jego arcydzieła p. t. Zwierciadło morza? Galsworthy stwierdza, iż ocean nie był wcale «bohaterem» Conrada, lecz był nim zawsze człowiek, walczący z tym żywiołem zdradzieckim i okrutnym. Dość wspomnieć MacWhirra i tyle innych postaci, zmagających się z falami i wichrami. Sądziliśmy wszyscy, iż Conrad jest epikiem przygód do-