znanych i przeżytych, iż rzeczy widziane i wchłonięte z zewnątrz dają mu asumpt do twórczości. Galsworthy stwierdza, iż Conrad wysnuł z nicości, stworzył w Nostromo nieznany kontynent na podstawie krótkotrwałego pobytu w pewnym porcie Ameryki Środkowej. Słyszeliśmy tyle razy, a czytaliśmy w tymże zeszycie, iż Conrad ulegał wpływowi tych i owych pisarzy, a nawet, że ma jakąś duchową styczność z pisarzami rosyjskimi, zwłaszcza z Dostojewskim. Galsworthy notuje, iż nazwisko «Dostojewskij» podniecało Conrada, jak czerwona chusta, i przydaje, iż «Dostojewskij był zapewne, z istoty swej i treści wewnętrznej, zbyt rosyjskim dla smaku tego Polaka». Tosamo zresztą notuje R. B. Cunninghame-Graham w artykule p. t. Invent portum, przytaczając szczegół, iż gdy pewnego razu zapraszał Conrada na jakieś zebranie, otrzymał odeń odpowiedź ze wściekłem zaciśnięciem zębów: « — Nie pójdę, bo tam będą Moskale». Najciekawsze wszakże wyznanie znajdujemy na końcu artykułu Johna Galsworthy’ego. Wspomina on w tem miejscu ostatnie swoje spotkanie z Conradem, ostatnie odwiedziny i smutne przeczucie śmierci. Wreszcie pisze: — Sa femme me dit qu’une sorte de mal du pays s’était emparé de lui dans les derniers mois de sa vie, qu’il semblait parfois vouloir tout quitter pour retourner en Pologne.
Angielski pisarz zżyma się na tę wiadomość, zaczerpniętą od żony Conrada, — świadka niewątpliwego i wiernego, — więc dodaje: — L’appel de la naissance à la mort, rien d’autre, sans doute, car il aimait l’Angleterre, pays de ses courses, de son travail, de sa longue et dernière escale.
Strona:PL Żeromski-Elegie i inne pisma literackie i społeczne.djvu/148
Ta strona została uwierzytelniona.