Strona:PL Żeromski-Elegie i inne pisma literackie i społeczne.djvu/190

Ta strona została uwierzytelniona.

ich tyle. Przeciwnie, narzuca się spostrzeżenie, że imiona własne «słowiańskie» świadczą o upodobaniu ongi do tego rodzaju złożeń. Odzwierciedla się w tej dążności wygasła wiara w czarodziejską moc słowa, które z jakowymś symbolem potęgi ducha ludzkiego, z pierwiastkiem — sław, chwał, mysł, mir, woj, wid, gniew, dar, gost — splatano w jedno, dodając doń inne jakieś pojęcie, przewidzenie, lub życzenie, — jakby w błogosławieństwo, w słowny amulet, narzucający na drogi miru i sławy. Podobną pasyę do złożeń można zauważyć w nowoczesnem słownictwie naukowem. Wynika ona z konieczności ujmowania zjawisk w krótki i zwięzły rzeczownik, niezbędny tam, gdzie chodzi o ścisłe oznaczenie rzeczy i zatrzymanie w pamięci faktu. Takie nowe, a odległe od siebie umiejętności, jak psychologia i lotnictwo, jednako ubiegają się o rzeczowniki dla uwydatnienia swych pojęć i przedmiotów materyalnych. Nic dziwnego, że chwytają dwa rzeczowniki i łączą je w trzeci, zaradzając w ten sposób brakowi nazwy. Język angielski, który wchłonął w siebie mowy Celtów, Anglów, Sasów, Fryzów, Jutów, łacinę, język normandzki, francuski i duński, posiada wielkie bogactwo synonimów dla wyodrębnienia najróżnorodniejszych pojęć — ma, naprzykład, kilkanaście nazw dla oznaczenia potęg — rozum i umysł. My mamy ich zaledwie kilka. To też od czasów Trentowskiego i Libelta nasi badacze muszą tworzyć sami terminy potrzebne. Nieraz przedziwnie i niespodziewanie przydać się tu może język ludowy. Jeżeli taką nazwę wypadnie złożyć z dwu wyrazów i jeżeli to usiłowanie przekreśli językoznawca, jak to czyni krytyk z Kuryera Po-