słusznie», który zgmatwał jasność obu, gdyż nie wiadomo do czego się stosuje — do wojny, czy do troski o czystość języka — i t. d. Błędem prowincyonalnym, który p. «Sonet» kilkakroć popełnia, jest zaopatrywanie przyimków w i z w zbyteczne e. Pisze: «we Warszawie», «we wszystkich warstwach inteligencyi», «przykłady wzięte ze życia». Tylko w wypadkach, gdy po przyimkach w i z następujący rzeczownik poczyna się od dwu spółgłosek — dla uniknięcia zbiegu trzech ustawiamy e: — we Wrocławiu, we Włocławku, we Włoszech, we Włodawie, we Włoszczowie, we Lwowie, — lecz nie: we Londynie, we Wilnie, i nie we Wiedniu. Mówimy i piszemy: — z życia w Warszawie, w Wiedniu. Ośmieszonym prowincyonalizmem jest galicyjskie «we Widniu» — jak w charakterystyce gwary galicyjskiej, skonstruowanej przez Stanisława Witkiewicza: «Skąd ja przychodzę do tego, żebym szedł panu na rękę we Widniu«?
Prof. Aleksander Brückner w artykule swym p. t. Powstanie i rozwój języka literackiego — zamieszczonym w Encyklopedyi polskiej, wydawanej przez Akademię Umiejętności, w pierwszej części dzieła Język polski i jego historya na str. 96 i 97 pisze: «Kogo szkoła, wojsko, urząd w języku i piśmie obcem wyłącznie chowały, temu nie tak łatwo otrząść się z tego, nawet gdy po polsku myśli i pisze, nie dziw więc, że Przybyszewskiemu czy Nossigowi germanizmy wyrzucają, że u Żeromskiego czy Sieroszewskiego z rusycyzmem się