wieczną niewolę Polsce wydzwaniać i wiecznej jej sromocie swemi złotemi kopułami przyświecać.
Teraz, gdy naga, wolna ziemia znowu z pod haniebnego pomnika i z pod gruzów cerkwi ma się ukazać, winnaby być na środku tego placu położona spiżowa tablica, któraby lapidarnemi słowy czyn Ślaskiego i Wilczka pochwalała. Tablica ta winnaby leżeć na samej ziemi, ażeby nie zawadzała stopie przyszłych szeregów żołnierzy, co przed wodzem pokoleń, — któremu Bóg powierzył honor Polaków, — defilować będa przez dziesięć tysięcy lat. Tablica ta nie zawadzałaby marszom pokoleń przyszłych żołnierzy, jak nie zawadza na rynku krakowskim kamień pamiętny na miejscu, gdzie przysięgał Tadeusz Kościuszko, iż najeźdźców z Ojczyzny wypędzi. Ta forma uczczenia oficerów, którzy winniby od wolnej Ojczyzny otrzymać rangę — «Dwaj przeciw caratowi» — byłaby zgodna ze skinieniem ręki wodza na koniu, krótkim mieczem swym salutującego ich cnotę wojenną, w nich najwyżej objawiony honor i uwielbioną Ojczyznę. Być może, iż inaczej wypadnie decyzya powołanych i miarodajnych urzędów i rozkaz narodowej władzy. Ale pisarzowi polskiemu, który zawżdy, gdzie i jak mógł, czcił te dwa imiona, wolno przecie wstawiać się za poległymi chwalebnie. Wolno mu również, — jeśli nie na Placu Saskim, w niezniszczalnym metalu, to w sercach oficerów i żołnierzy, braci najdroższych, za których bronią u granic kraj wolny pracuje i wielkość swoją kształtuje, — ryć imiona Ślaskiego i Wilczka, ażeby przenigdy nie uległy zapomnieniu.
Strona:PL Żeromski-Elegie i inne pisma literackie i społeczne.djvu/219
Ta strona została uwierzytelniona.
[1925]