Zasypiałem wczoraj w bardzo mdłym humorze: w pokoju było zimno, jak w psiarni — a w dodatku naczytałem się na noc Najnowszych wyników spisu ludności z 31 grudnia 1890 r. prof. Tadeusza Pilata. Nieładnie jest przecie, jeżeli w 17-tu powiatach Galicyi na 100 kobiet więcej niż 90 nie umie ani czytać, ani pisać, a jeszcze nieładniej, jeżeli cyfra ta, jak w powiecie Turczańskim dochodzi do 97. Płeć piękna w Galicyi nie zdradza wogóle zgubnych popędów emancypacyjnych, ale znowu w niektórych powiatach jest owego wstrętu do literatury trochę za wiele: w pow. Turka nie czyta 97,62%, w pow. Bohorodczany 96,99, w pow. Kossów 95,07, w pow. Lisko 94,82, w pow. Nadwórna 94,53, w pow. Rawa 94,49, w pow. Borszczów 94,28, w pow. Horodenka 93,71, w pow. Zaleszczyki 92,79, i t. d.
Zato płeć brzydka rwie się do nauki: tylko w pięciu z wymienionych powiatów liczba analfabetów przewyższa 90%. W pow. Turczańskim nie czyta 94,26%,
- ↑ ODGŁOSY KRAKOWSKIE drukowane były z podpisem: Stefan Ż. w Głosie 12 marca i 2 kwietnia 1892 r. (Nr. 11 i 14), a napisane nieco wcześniej (pierwszą o nich wzmiankę znajdujemy w liście Żeromskiego do narzeczonej z 4 lutego 1892 r.: «Do Głosu zacznę pisać niedługo recenzyją o pewnej książce pewnego wielkiego stańczyka»). Żeromski bawił wtedy pierwszy raz dłużej w Krakowie i nad tematami poruszonemi w tym artykule zastanawiał się z wielkiem przejęciem. W liście z 5 lutego czytamy:
«W artykule, jaki mam zamiar napisać o książce p. hr. Tarnowskiego p. t. Z doświadczeń i rozmyślań, przedstawię wiele z tych myśli smutnych i aż doprowadzających do złości, jakie wywołuje Galicyja i jej wielcy ludzie. Pyskować na Rosyją — znaczy tu zdobywać wielkość i patent na obywatela. Żaden obóz, nawet postępowy nie wejrzy na nędzę galicyjską, w ten zastój, brud, nizotę i szych, jakie tu zastępują wszystko. Biedni my ludzie»...
List z 15 marca 1892 r. zawiera taką znów wzmiankę: «W pierwszym z Odgłosów krakowskich w Głosie — oberwano cały kawał z dużym moim żalem, bo był nawet dowcipny. Tak wyszło ni w pięć ni w dziewięć». Szczegół to nie bez znaczenia, wobec tego, że rękopis Odgłosów się nie zachował i tylko z Głosu możemy je przedrukować.
Nie był to pierwszy artykuł o bieżących sprawach społecznych, jaki Żeromski w Głosie zamieścił: w r. 1890 była tam już drukowana (w rubryce Przegląd społeczny) drobna jego korespondencja z Nałęczowa (podpisana literami S. Ż.): w Nr. 51 (z 20 grudnia). Takież dwie korespondencje były drukowane w roku następnym w Nr. 6 (z 7 lutego) i 7 (z 14 lutego), a dwie jeszcze (z podpisem: St. Ż.) w roku 1892: w Nr. 31 (z 30 lipca) i 39 (z 24 września). Była w nich mowa o kwestjach lokalnych: o agitacji emigracyjnej w okolicy, o parcelacji sąsiednich majątków, o upadku sklepu chrześcijańskiego i powstaniu szeregu żydowskich, o potrzebie założenia sklepu udziałowego (na wzór Spółki Handlowej Zakopiańskiej), o środkach ochronnych przeciwko cholerze, o plotkach szerzonych na szkodę zakładu nałęczowskiego, o statystyce analfabetyzmu w parafji i o książkach czytywanych przez ludność («Nadzwyczajną poczytnością wśród publiki wiejskiej cieszy się tutaj Czarownica [Dziurdziowie Orzeszkowej]»), o projektowanej orkiestrze włościańskiej, o mieszkaniach w zakładzie i t. d. Miał też Żeromski «zamiar szerzej... pomówić w Głosie» o wsi Bochotnicy, ale do skutku to nie doszło.