Strona:PL Żeromski-Elegie i inne pisma literackie i społeczne.djvu/332

Ta strona została uwierzytelniona.

Dno bytu. Samotny palacz sprawy przegranej, arki, skazanej na zagładę, nie wie nawet, czy statek stacza jeszcze bitwę, czy już dostał cios ostateczny, czy już tonie.
A gdy spoglądamy dziś na szeregi znakomitych pism małego ongi «Konradka» z Wołogdy, dziecięcia nietylko cieleśnie wyhodowanego, lecz płodu duszy, w którym «zasklepiło się życie» idei umiłowanej, który kołysały wiersze wygnańczej poezyi, siostry jedynej, — na powodzenie tych obrazów wolnego świata, gdzie widać lądy i morza kuli ziemskiej, typy wszelakich człowieczych ras, splecione w przygody, dokonane z tej i tamtej strony równika w poszukiwaniu po tajemniczych szlakach oceanu myśli istotnej o rodzaju ludzkim, — pism, czytanych z upodobaniem przez wszystkie inteligencye cywilizacyi, — to w istocie te dzieje przypominają cudowną przygodę francuskiego marynarza z noweli Farrère'a.
Richard Curle w obszernej pracy biograficznej p. t. Joseph Conrad, a study (London 1914), korzystając z informacyi samego autora, taki podaje życiorys, którego w żadnem źródle polskiem niepodobna znaleźć: «Teodor Józef Konrad Korzeniowski urodził się na Ukrainie dnia 6 grudnia 1857 roku» (zapewne w Łuczyńcu na Podolu, gdzie Apollo Korzeniowski zarządzał majątkiem Melanii z Uruskich Sobańskiej, matki jego przyjaciela, Aleksandra Sobańskiego). «W roku 1861 wywieziony został do Warszawy przez rodziców, którzy się tam udali. Ojciec zamieszany w sprawy powstańcze, wygnany został do Wołogdy, a żona i syn podążyli za nim. W roku 1865 matka Conrada umarła, a ojciec wysłał dziec-