A skutki? Mieliśmy niedawno parę przykrych doświadczeń, jak się u nas traktuje literatów».
— Jak pan wyobraża sobie organizację nowego klubu?
— «Musimy mieć własny lokal, gdzie moglibyśmy się z przyjemnością spotykać. Będziemy tam mieli bibljotekę i własne archiwum. Takie archiwum jest bardzo potrzebne. Gdzie, naprzykład, podziewają się rękopisy naszych najwybitniejszych pisarzy? Giną w redakcjach i drukarniach. Wszędzie na świecie rękopis jest bardzo cennym dokumentem. Tylko nie u nas. Pozatem wyłoni się szereg spraw zawodowych, które tylko w klubie ściśle literackim mogą znaleźć należytą opiekę».
— Kiedy odbędzie się pierwsze zebranie organizacyjne?
— «Zamierzam je zwołać jeszcze w roku bieżącym. Przewiduję, że to nie pójdzie tak łatwo, bo nasi pisarze, z krzywdą dla samych siebie, lubią chodzić samopas. Wiedzą nawet, ile na tem tracą, ale nie mogą przezwyciężyć swoich samotniczych usposobień. Wierzę jednak, że potrafimy się wreszcie zorganizować».
— A tak gorąco popierana przez pana sprawa akademji literackiej?
— «Myślę, że właśnie po utworzeniu klubu i w tym kierunku łatwiej będzie tę rzecz zrealizować. W tych dniach ukaże się drugie wydanie mojej broszury o konieczności powołania u nas akademji literackiej. Od czasu kiedy po raz pierwszy rzuciłem ten projekt, życie przyniosło niejeden argument na poparcie moich wywodów. Jak już pisałem w Wiadomościach Literackich, akademja byłaby naszym sądem sprawiedliwym, gdyż my jedni wiemy, kto w naszej sztuce jest majstrem, a kto fuszerem. Byłaby zarazem wieżą strażniczą, sygnalizującą wiekuistą nowość. Miałaby książki, czasopisma i wszelkie źródła nowe. Przez dyskusje,
Strona:PL Żeromski-Elegie i inne pisma literackie i społeczne.djvu/402
Ta strona została uwierzytelniona.