Strona:PL Żeromski-Elegie i inne pisma literackie i społeczne.djvu/408

Ta strona została uwierzytelniona.

nych oddalał od siebie, albowiem nieraz ściany więzienia rozdzielają skazańców w różnych celach zamkniętych, wywołując przytem i ten nieprzewidziany skutek, że skazaniec staje się pomocnikiem strażnika więzienia. Naogół wszelako Polska — pod względem gospodarczym i społecznym zaniedbana i zacofana — w końcu stulecia dziewiętnastego była uczennicą Czech, intensywnie koło swego rozwoju pracujących i znakomicie oświeconych. Jak niegdyś, na początku i w bujnym rozkwicie mocarstwowego swego bytu, wypożyczyła sobie była z Czech wiele idej, przynoszących jej odrodzenie i światło, tak również uczyniła i w dobie najnowszej. Czechy — drugi po Norwegji naród w Europie co do oświaty powszechnej, kroczący w tym względzie na czele wielkich nawet mocarstw świata, — świeciły Polsce znakomitym przykładem i wzorem, a narodowe i społeczne ich organizacje nader często bywały bodźcem do tworzenia takich samych u nas. Wiele bardzo czarów ze źródła czystego piękna czerpała Polska w Czechach, i niejeden klejnot podziwiała w skarbnicy ich sztuki.
Zdawałoby się tedy, że te dwa narody po cudownem wskrzeszeniu swej politycznej egzystencji, które oczy nasze widziały na końcu wielkiej wojny światowej, podadzą sobie wolne dłonie i już na wieki pójdą razem, ręka w rękę.
Niestety! Inaczej się stało. Polska, która wytrzymała i przeżyła wszelkie obce zabory swych ziem, tak mocne i niezłomne, jak były rosyjski, pruski i austrjacki, i która ze wszystkich była wyswobodzona, — żyje dziś jeszcze pod zaborem — czeskim. Ani jeden wolny