skutecznie nasienie Słowa Bożego to jest naukę Ewangelii rzucali na tę dobrą rolę narodu Polskiego.
Cnoty te i uczynność Ziemomysła Pan Bóg, jeżeli nie wiecznie jako niewiernemu, to przynajmniej docześnie nagrodził. Albowiem gdy po lat siedmiu zwyczajem pogańskim miano odprawiać postrzyżyny, oraz imieniny syna książęcego, wieszczkowie bałwochwalcy wróżąc z ślepoty jego wielką zamieszkę w państwie, Mieszkiem go nazwać radzili. Lecz gdy się pomienione obrzędy, okrzyki ludzi i bankiety przy imieninach ślepego Mieszka odprawiały, Ziemomysł jednak w żalu nie był uspokojony, rozmyślając, że cóż mu było po takim synie. Wtem kiedy strapiony ojciec przy pozornych radościach ciężko wzdycha, przybiegł z pokoiku dziecinnego poseł z wesołą nowiną, że Mieszko tej godziny oczy otworzył i doskonale widzi. Na to księżna porwała się od stołu i śpieszno pobiegła do syna. Doznawszy zaś własnemi oczyma prawdy, z niezmiernej radości omdlała i padła na ziemię; podniesiona jednak i otrzeźwiona od służebnic, wzięła z radością syna na ręce i przyniosła do ojca siedzącego z pany swemi. Wyrazić niepodobna, jaką pociechą napełnione było serce Ziemomysła, gdy sam widział syna mile na niego i na goście patrzącego. Więc włożone na niego nieprzystojne imię odmienił i nazwał go Mieczysławem, to jest mającym mieć sławę. Odtąd zaś naznaczył mu do wychowania i ćwiczenia w cnotliwych obyczajach ludzi przewybornych między którymi wiele było i chrześcijan, którzy od dzieciństwa młodemu panięciu reguły pobożności do rozumu podawali. Dla czego młodość Mieczysława była skromna i nader czysta.
Gdy zaś odumarł ojciec Ziemomysł a dorosły Mieczysław wojnami się bawiąc mimo siebie puścił dobrych mistrzów ćwiczenie, popuścił obyczajem pogańskim cugli pożądliwościom swoim i siedm nałożnic sobie przybrał, z któremi jednak żadnego nie spłodziwszy potomstwa, często się przed swemi pany na to swoje nieszczęście uskarżał. Tedy chrześcijanie, co byli na dworze jego, ośmielili się radzić Panu swemu, aby odrzuciwszy bałwochwalskie zabobony, w jednego Boga uwierzył, a wiarę Chrystusową z całym ludem swoim przyjął, obiecując mu przeto i zbawienie duszy i sławę nad inne Słowiańskie książęta większą i porządne w czasie swoim potomstwo. Przyjął Mieczysław tę radę dobrem sercem, już od Ducha św. wewnątrz oświecony i wzbudzony. A za tem z wielu miejsc ukryci dotąd zakonnicy i pustelnicy osobliwie z zakonów św. Augustyna i Benedykta wyruszyli się i poczęli bywać na dworze książęcym, których świętobliwem życiem i apostolską nauką coraz mocniej był do Wiary świętej pociągniony.
W roku tedy od Wcielenia Syna Boskiego dziewięćsetnym sześćdziesiątym piątym, za wdzięcznem napomnieniem świętych Mężów dał się Mieczysław do tego nakłonić, że wszystkie nałożnice od siebie oddalił, a natychmiast wysłał posły do Bolesława, księcia czeskiego, który był zabójcą świętego Wacława, brata swego. Ale przestraszony straszliwą śmiercią niezbożnej matki swojej Drahomiry, która go podmówiła na bratobójstwo (a za to ją rozstąpiwszy się ziemia w zamku praskim żywo pożarła), wiarę chrześcijańską przyjął i za grzech swój pokutował. Od niego więc prosił Mieczysław, aby mu córkę swoją Dąbrówkę dał za małżonkę. Przyjął to poselstwo Bolesław bardzo wdzięcznie, ale posłom odpowiedział: Nie mogę gardzić tak możnym i godnym zięciem; córki mojej jednak inaczej dać zań nie mogę, chyba że odrzuciwszy bałwochwalstwo, wiarę Chrystusa Pana z całym ludem swoim przyjmie. Toż samo i pobożna panna, Dąbrówka, odpowiedziała posłom, którzy powrócili do Mieczysława i słowa te powtórzyli. Złożył tedy walną radę senatorów i urzędników swoich, między którymi różne były zdania, a tak na drugi dzień radę odłożono.
W następującej nocy Bóg dobrotliwy zmiłowawszy się nad tak długą ślepotą Polaków, jakoby postanowił oświecić przez ślepego niegdyś Mieczysława, tak całej owej radzie przez niejakie widzenie dał mocne natchnienie, aby zezwolili na warunek podany od Bolesława i Dąbrówki, której przyjęcie i wykonanie miało ubłogosławić ich Pana i całe państwo na potomne wieki.
Gdy tedy nazajutrz zgromadzeni panowie opowiedzieli Mieczysławowi swoje widzenie, chętliwie na to przystał i usłuchał sło-
Strona:PL Żywoty św. Pańskich na wszyst. dnie roku.djvu/0040
Ta strona została skorygowana.