poszaleli, a kościół świętej Zofii i pałac cesarski spaliły się.
Jednakże święty Chryzostom i na wygnaniu pamiętał o swych owieczkach, oraz o wszystkich wiernych, dla których prześliczne pisał nauki, będące natchnieniem z Nieba. Kiedy bowiem razu pewnego Chryzostom święty zajęty był wykładaniem listów świętego Pawła, sługa jeden zauważył, że jakiś starzec przez trzy dni szeptał coś piszącemu Chryzostomowi do ucha. Nie mogąc powstrzymać ciekawości, zapytał czwartego dnia Chryzostoma, coby to był za starzec, który tu przez trzy dni przebywał, na co Chryzostom zadziwiony odpowiedział, że przecież nikogo nie było. Opisał tedy sługa starca, a Święty z opisu poznał, że był to sam święty Paweł, który mu prawdziwe znaczenie listów swoich w cudowny sposób objawił.
Światło, które Chryzostom z nędznego Kukussa rozsyłał po świecie, zanadto biło w oczy nieprzyjaciół jego, przeto znowu wymogli dekret cesarski na wygnanie Chryzostoma w ostatni kąt państwa, żołnierzom tajemne dając polecenie, aby go w drodze na śmierć zamęczyli. Rozkaz ów wypełnili też jak najzupełniej, gdyż po trzymiesięcznym marszu umarł Chryzostom w Romana, roku Pańskiego 407. Dzień przed śmiercią wdział białe szaty i przyjął Wiatyk święty, a w chwili zgonu przeżegnawszy się, wyzionął ducha z słowami na ustach: „Chwała Bogu za wszystko.“ Następca Arkadyusza, syn Teodozyusz, sprowadził 27 stycznia 438 roku z wielką czcią zwłoki Świętego, czyniąc niejako zadość za wszystkie utrapienia, jakich wielki ten Święty tu na ziemi doznał.
Święty Chryzostom był nie tylko jednym z największych mówców, jakich historya kościelna zaznała, lecz także nadzwyczaj dzielnym pisarzem, który wiele ksiąg w rozmaitych przedmiotach wiary napisał. Piękne są tam myśli i nauki, po dziś dzień za wzór służące. Oto wyjątek: „Ani ogień, ani miecz, ani nędza, ani choroba, ani śmierć lub coś podobnego nie jest straszliwem temu, który miłością Boga jest przejęty! Drwiąc bowiem z wszystkiego, wznosi się ku Niebu; uczucie jego podobne jest do uczuć mieszkańców Nieba; nie widzi ani Nieba, ani ziemi, ani morza, wzrok jego jest jedynie zatopiony w blasku Boskiej chwały. Nie pognębiają go przeciwności teraźniejszego życia, ani nie wbijają w pychę i nie nadymają szczęśliwe i pomyślne wydarzenia. Miłuje taką miłością, albowiem nic nie ma jej równego. Zaprawdę, jest to Królestwo niebieskie, jest słodycz, rozkosz, wesele, radość i szczęśliwość. Jednakże słów mi braknie na godne opisanie tego i tylko z doświadczenia można się o tem przekonać. Abyśmy z doświadczenia ową duchową rozkosz poznali, oddajmy wszystko za tę miłość, tak dla naszego wesela, jak i na większą chwałę Boga, który nas miłuje.“ „Czegoż Pan Bóg twój żąda od ciebie, jedno abyś się bał Pana Boga twego, a chodził w drogach Jego.“ (5 Mojż. 10, 12).