religii pogańskiej. „Cesarzu — odrzekł mu na to Walenty — gdybyś poznał dar Boży (Jan 4, 10) i Tego, któremu ja cześć oddaję i Jemu służę, poczytałbyś się za szczęśliwego, gdybyś sam Jemu także mógł służyć. Wtedy wyrzekając się czci, którą oddajesz szatanowi, podobnież jak ja czciłbyś Boga prawdziwego, Stwórcę Nieba i ziemi i wszystkiego, co się na świecie znajduje, jako też Syna Jego jednorodzonego Jezusa Chrystusa, Odkupiciela wszystkich ludzi, i we wszystkiem Bogu równego. Od Niegoś to, o! cesarzu, otrzymał życie i koronę cesarską, On jeden może i ciebie i wszystkich poddanych twoich uszczęśliwić prawdziwie.“ Na słowa te wyrzeczone przez Świętego, uczony pewien pogański, znajdujący się w orszaku cesarskim, tak się zapytał: „Cóż sądzisz o wielkich bogach Jowiszu i Merkurym?“ — „To o nich sądzę — odrzekł Walenty — co każdy z was myśleć powinien, iż ci, których wy nazywacie bogami, byli ludźmi zepsutymi i rozpustnymi. Wszak sami wieszcze wasi głoszą o ich wszeteczności: czytaliście ich dzieje? okażcie mi je tylko, a wnet was przekonam, że trudno spotkać większych od nich zbrodniarzy.“
Odpowiedź tak jasna, śmiała i przekonywająca, zmieszała i zdziwiła dworzan cesarskich, którzy mimo to zawołali, iż bluźniono ich bożyszczom. Cesarz jednak, uderzony więcej, od innych, trafnością uwag Walentego, i jego świętą odwagą, nie zważając na oburzenie się otaczających go pogan wziął na stronę Świętego, wypytując go o różne artykuły wiary katolickiej. Między innymi powiedział do niego: „Jeśli Jezus Chrystus jest Bogiem, czemuż dotąd się nam nie objawił? a jeśli w istocie zstąpił z Nieba, powiedz mi, jakie są prawdy, które przyniósł?“ — „Z największą chęcią uczynię to, cesarzu — odpowiedział Walenty — i przypuszczę się do tego szczęścia.“ A wtedy wyłożywszy mu w krótkich, lecz jasnych i przekonywających słowach, najważniejsze prawdy świętej Wiary, dodał: „Chcesz-li więc, najjaśniejszy Monarcho, zażywać prawdziwej pomyślności? Chcesz, aby państwo twoje zakwitło, a wszyscy twoi nieprzyjaciele poddali się tobie? Czy pragniesz uszczęśliwić ludy twoje, i samemu sobie zapewnić radość wiekuistą? Wyznaj Jezusa Chrystusa, poddaj prawom Jego całe państwo twoje, i przyjm Chrzest św. Jak niema innego Boga prócz Boga chrześcijańskiego, tak niema i zbawienia gdzie indziej jak w tem wyznaniu. Cesarzu, kto nie jest chrześcijaninem, ten zbawionym nie będzie.“
Święty z taką siłą i namaszczeniem przemawiał, że zdawało się, iż na cesarzu słowa jego wielkie wywarły wrażenie. Wróciwszy bowiem do panów, dwór jego składających, rzekł: „Przyznać trzeba, że człowiek ten wzniosłe i ważne prawdy nam objawia, i trudno byłoby wynaleźć przeciw niemu jakowe zarzuty, zasadę mające.“ Na te słowa Wielkorządca Rzymski, imieniem Kalpurnus, głośno zawołał: „Patrzcie, jak czarnoksiężnik ten już i samego naszego monarchę prawie uwiódł! Czyż przyjść ma do tego, że odstąpimy od religii ojców naszych,