miąc miąć Słowem Bożem, i gorliwie powstając przeciwko odszczepieństwom, które już wtedy piekło pobudzało, a z któremi ten święty Biskup mężnie walczył aż do śmierci. Stawał ciągle w obronie prawd chrześcijańskich, kórych wyuczonym był z Boskich ust samego Chrystusa Pana.
Niezmordowana pasterska gorliwość jego w rozszerzaniu chwały Bożej, praca nieustająca około zbawienia dusz jego pieczy poruczonych, męstwo z jakiem mimo niebezpieczeństw, na które ciągle był wystawiony, stawił czoło wszelkiego rodzaju nieprzyjaciołom wiary objawionej, — wszystko to wysłużyło mu wkońcu i tę wielką łaskę, iż dostąpił korony męczeńskiej.
Opatrzność Boska oszczędzała go przez czas długi, w ciągu którego zarządzał swojemi owieczkami z największym dla ich dusz pożytkiem, i wielką liczbę żydów i pogan nawracał. Ponieważ zaś był szczególnie potrzebny nowo zawiązującemu się Kościołowi, a narażonemu na prześladowanie jużto żydów, już Rzymian, Pan Bóg tak zrządził, iż gdy Wespazyan a następnie Domicyan nakazali wyśledzenie wszystkich z pokolenia Dawidowego pochodzących, aby ich wytępić, o Szymonie jakby zapomniano. Lecz gdy Trajan też same poszukiwania z większą jeszcze ponowił surowością, święty Szymon oskarżony został, nie tylko jako potomek Dawida, lecz jako ten, który wszystkim chrześcijanom dodawał ducha, stał na ich czele jako Biskup, i wielu żydów i Rzymian do Wiary świętej nawrócił. Wskutek tego, mając już lat sto dwadzieścia, schwytany i przed Wielkorządcę Syryi, nazwiskiem Attyla, a podówczas znajdującego się w ziemi żydowskiej, jako należącej do jego wielkorządztwa, stawionym został. Ten na widok tak poważnego starca, litością był zdjęty. Najprzód więc namawiał go. aby odstąpił Wiary świętej i cześć oddał bożkom cesarskim. Św. Szymon odpowiedział mu jednak w wyrazach pełnych namaszczenia Ducha Św., dowodząc, iż jeden Bóg jest tylko i więcej ich być nie może, że Jezus Chrystus był tym Bogiem jedynym, a że ci wszyscy bogowie, którym Rzymianie cześć oddają, byli niczem więcej jak zbrodniarzami, których pamięć zakałę tylko rodowi ludzkiemu przynosi.
Wielkorządca widząc, iż przemowa świętego starca na zgromadzonych wielkie wrażenie zrobiła, kazał go najprzód okrutnie ubiczować, a potem przez dni kilka zadawał mu najsroższe męki. Wśród takowych, niezachwiana stałość jego wszystkich dziwiła: trudno było pojąć jak ciało jego, nadzwyczaj już podeszłym zwątlone wiekiem, mogło przenieść tak srogie katusze. Gdy w jednej z nich objawił szczególne męstwo i swobodę ducha, pomimo najcięższych cierpień, jakie był już przeniósł, sami poganie zaczęli głośno wołać, iż to było cudem Boskim. Wtedy tyran skazał go na przybicie do krzyża. Szymon nie posiadał się ze szczęścia, iż mu Pan Bóg nie tylko daje łaskę umrzeć za wiarę, ale oraz przypuszcza go do uczestnictwa w rodzaju śmierci, jaką sam Pan Jezus poniósł; zdawało się też jakby odmłodniał, i pełen niebieskiej radości, w ręce katów się oddał. Na krzyżu zawieszony, dziękując Zbawicielowi, iż mu dozwala tak wiernie Go naśladować, w chwili nawet swojej śmierci, oddał ducha w ręce Jego. Poniósł śmierć męczeńską 18 lutego roku Pańskiego 107, a po czterdziestokilkoletniem piastowaniu Biskupstwa Jerozolimskiego.
Wiadomo nam chrześcijanom, że i my winniśmy się krzyżować, jeśli chcemy być uczniami Chrystusowymi. Wprawdzie nie potrzebujemy tak się dać ukrzyżować, jak Szymon święty, ale winniśmy się poddać duchownemu krzyżowaniu. To krzyżowanie według nauki Ojców Kościoła świętego polega na tem, że wypełniamy uczynki pokutnicze, do czego i post należy; że umartwiamy ciało i zewnętrzne zmysły, aby się wzmocnić przeciw grzechowi i pokusie; że przytłumiamy złe namiętności i pożądliwości, i statecznie im się opieramy, że naturalną skłonność naszą do złego poskramiamy. Jeżeli tak przez ustawiczne umartwianie i zaprzanie się siebie ciało nasze poddamy w moc ducha, będziemy mogli słusznie powiedzieć z Apostołem Pawłem: „Z Chrystusem jestem przybity do krzyża. A żyję już nie ja, ale żyje we mnie Chrystus. A co teraz żyję w ciele, w wierze żyję Syna Bożego,