i lewo, ale napróżno! Gdziekolwiek się obróci, grzech tylko spotyka, grzech widzi, grzech słyszy, grzechu się dotyka, grzechem oddycha, grzech pije. Znieść nie może takiego widoku, a jednak nie śmie odepchnąć, nie śmie się nie przyznać, bo je wziął na Siebie, przyznał za Swoje, stał się istotnie grzechem i przekleństwem za nas. Czuje całą hańbę, jakoby za grzechy własne i nie śmie oczu podnieść ku Niebu. Jeżeli Pan Bóg tak karze Syna Swego jedynego, widząc w Nim tylko postać grzesznika, to jakaż kara oczekuje nas za własne grzechy, gdy bez żalu za nie zejdziemy z tego świata. Błagajmy przeto Pana, aby nas miał w Swej pieczy i udzielił wielkiej gorliwości w pokucie, aby ona przez zasługi Pana naszego Jezusa Chrystusa naprawdę uczyniła nas godną Twojego miłosierdzia.
Wszechmogący, wiekuisty Boże, który chcąc rodzajowi ludzkiemu dać do naśladowania wzór pokory, poleciłeś Zbawicielowi naszemu stać się człowiekiem i podjąć śmierć krzyżową; spraw łaskawie, byśmy się stali godnymi powziąć naukę z Jego cierpliwości i mieć udział w Jego zmartwychwstaniu. Przez Pana naszego Jezusa Chrystusa. A.
I zbliżył się Judasz i wskazał drogę motłochowi, który zbrojny w miecze i kije, wysłany został przez Arcykapłanów, aby Jezusa pojmać. Nie pamiętał o tem, że w tem miejscu tylokrotnie ze swym Mistrzem przebywał.
Zbilżył się Judasz do Pana i pocałował Go, aby wskazać siepaczom ofiarę. Pan Jezus wystąpił i zapytał ich: „Kogo szukacie?“ Odpowiedzieli: „Jezusa Nazareńskiego.“ „Jestem Nim!“ odrzekł. Wtedy cofnęli się i padli na ziemię. Chciał im przez to Pan okazać Swą moc, i dać im poznać, iż nikt nie ma nad Nim władzy, lecz że się dobrowolnie w ich ręce oddaje. Potem zapytał ich po raz drugi: „Kogo szukacie?“ Zapytani odpowiedzieli znowu: „Jezusa Nazareńskiego.“ Na to odrzekł: „Już wam powiedziałem, że Ja Nim jestem. Jeżeli Mnie szukacie, puśćcież tych wolno.“ Szymon Piotr dobył tedy miecza i uciął słudze arcykapłana Malchusowi prawe ucho. Ale nie taką była wola Zbawiciela; nie chciał On przelewu krwi, chyba własnej. Dlatego kazał Piotrowi schować miecz do pochwy i rzekł: „Schowajże miecz, bo kto mieczem wojuje, od miecza zginie. Czyż sądzisz, że nie mógłbym prosić Ojca Mego? Zesłałby Mi więcej, niż dwanaście legionów Aniołów. I natychmiast przyprawił odcięte ucho siepaczowi, tak że przyrosło i pozwolił się pojmać i skrępować. Nie z musu przeto, lecz dobrowolnie Chrystus Pan śmierć poniósł, jak to już dawno przepowiedział był Izajasz Prorok o Zbawicielu. „Ofiarowan jest iż Sam chciał.“ (Iz. 53, 7). Uczynił to z miłości do nas, chciał spełnić czarę, którą my mieliśmy spełnić.
Rozproszyli się uczniowie i uciekli przestraszeni. Tylko Piotr i Jan szli z daleka za Panem, którego stawiono przed arcykapłanem Kaifaszem, gdzie się zebrali starsi i uczeni żydzi. Tam wytoczono przeciw Niemu rozmaite skargi i chciano Go znaleźć winnym, ale niczego Mu nie dowiedziono, chociaż przekupiono wielu fałszywie świadczących. Wreszcie wystąpiło dwu fałszywych świadków, którzy zeznali: „Ten powiedział, że może zniweczyć świątynię Pańską i w trzech dniach ją odbudować.“ Zdawało się to wrogom Chrystusa niesłychanem bluźnierstwem, a to dlatego, że tylko sam Bóg to dokazać może, a oni w zaślepieniu nie wierzyli w Bóstwo Chrystusa Pana.
Wtedy stanął arcykapłan przed Jezusem i zapytał Go uroczyście: „Zaklinam Cię na Boga żywego, abyś nam oświadczył, czy jesteś Chrystusem, Synem Bożym?“ Na to uroczyste zaklęcie odpowiedział Pan Jezus: „Powiedziałeś!“ i tym sposobem złożył