przedstawiający go jako pielgrzyma w ubiorze zakonnym, idącego po rozkwitających różach.
Jeżeli posiadasz majątek, którego za życia nie możesz zużyć, wtenczas mimowolnie nasunie ci się pytanie, jaki też spadkobiercy twoi z niego zrobią użytek? Może w zły sposób go spotrzebują, nie zakupiwszy za duszę twą nawet jednej Mszy świętej. Za życia przeto winieneś już o tem pamiętać i zawczasu na korzyść swej duszy zrobić testament, jak to Ursyn z Glarus uczynił. Nie inaczej też postąpił sobie święty Frydolin; w młodym bowiem jeszcze wieku będąc, zrobił testament, mocą którego cały swój wielki majątek zapisał na kościoły i ubogich, sam zaś swą duszę, swe zdolności i siły poświęcił służbie Bożej. W tym rodzaju testament sporządzając, śmiało twierdzić możemy, iż jest on niezaprzeczenie najszlachetniejszym i najlepszym, wykonany dobrowolnie, bezinteresownie i niepowodowany żadnym zyskiem. Już sam Zbawiciel poświadcza to następującą obietnicą: „Wszelki, któryby opuścił dom, albo braci, albo siostry, albo ojca, albo matkę, albo żonę, albo syny, albo rolę dla Imienia Mego: tyle stokroć weźmie, i żywot wieczny odzierży.“ (Mat. 19, 29). Lubo Frydolin święty cały swój majątek rozdał, jednakże nie był ubogim, gdyż więcej wystawił kościołów, aniżeli niejeden pobożny monarcha. Ursyn natomiast dopiero krótko przed śmiercią uczynił św. Frydolina spadkobiercą, przekazując mu swój majątek po śmierci. Korzystał on tak długo z dóbr doczesnych, dopóki mógł, rozdając je wtenczas, kiedy je opuścić musiał. Uczynił to jednakże w świętym zamiarze i na święte cele, co także bez słusznej nagrody nie pozostało. „Skarbcie sobie skarby w Niebie — mówi Chrystus Pan — gdzie ani rdza, ani mól nie psuje, i gdzie złodzieje nie wykopują.“ (Mat 6,19).
Wszechmogący, wieczny Boże i Ojcze niebieski! spraw łaskawie, abym za przyczyną św. Frydolina umiał gardzić skarbami ziemskimi, a gromadzić sobie skarby niebieskie, w które zaopatrzeni moglibyśmy się dostać do wiecznej Twojej chwały. Przez Pana naszego, Jezusa Chrystusa. Amen.
∗ ∗
∗ |
Dnia 6-go marca W Nikomedyi dzień zgonu św. Wiktora i Wiktoryna, Męczenników, którzy równocześnie z Klaudyanem i jego małżonką Bassą przez trzy lata wielokrotnie byli męczeni i ponownie więzieni; wreszcie wszyscy zakończyli żywot w więzieniu. — W Tortonie świętego Marcyana, Biskupa i Męczennika, który za panowania Trajana dla Chrystusa chwalebnie zdobył sobie palmę zwycięstwa. — W Konstantynopolu św. Ewagryusza, którego lud wybrał Biskupem za panowania cesarza Walensa. Tenże zesłał go jednak na wygnanie, gdzie Biskup oddał ducha Bogu. — Na Cyprze św. Konona, Męczennika, któremu za czasów cesarza Decyusza przez nogi poprzebijano żelazne gwoździe, poczem zniewolono go dopóki lecieć obok wozu, aż nie upadł i w modlitwie pożegnał się z tym światem. — Również śmierć bohaterska 42 Męczenników, których schwytawszy w Amorio, powleczono do Syryi, gdzie po chwalebnej walce jako zwycięzcy osięgnęli palmę męczeńską. — W Bolonii św. Bazylego, Biskupa, który wyświęcony przez św. Sylwestra, Papieża, świętobliwie kierował powierzonym kościołem zarówno dobrem słowem, jako też przykładem. — W Barcelonie w Hiszpanii św. Olegaryusza, który z rzędu był Kanonikiem i Biskupem rzeczonego miasta, a wkońcu Arcybiskupem Taragonii. — W pobliżu Gent we Flandryi św. Kolety, Dziewicy, która nasamprzód żyła w III Zakonie św. Franciszka, następnie zaś Duchem Bożym powodowana, wiele żeńskich klasztorów drugiego zakonu nakłoniła do pierwotnej ścisłości, aż wkońcu zdobna nadzwyczajnemi cnotami i niezliczonymi cudami uświetniona, po jej śmierci przez Papieża Piusa VII policzona została w poczet Świętych Pańskich.