Strona:PL Żywoty św. Pańskich na wszyst. dnie roku.djvu/0257

Ta strona została skorygowana.

Lecz nie tylko dowody nauki, ale także i głębokiej pokory stawił wielki ten Święty. On słynny profesor, owa pochodnia akademii, był w klasztorze zarazem jednym z najpokorniejszych mnichów. Pewnego razu podczas obiadu przypadło na niego czytanie. W jednem miejscu Opat zwrócił mu uwagę, że nie dobrze czytał. Tomasz zaraz przerwał i zaczął od nowa od wskazanego miejsca. Po obiedzie zaczęli drudzy zakonnicy takie zbyteczne posłuszeństwo Tomaszowi ganić, dowodząc, iż w rzeczywistości nie on się zmylił, ale Opat przesłyszał. Na co Święty odpowiedział: „Nie na tem zależy, jak się słowo wymawia, lecz na tem wiele zależy, aby zakonnik był posłusznym!“
Innego razu prosił Opata pewien świeżo przyjęty braciszek, aby mu dał towarzysza, ponieważ ma w mieście na rynku sprawunki. Opat mu na to odrzekł, że pierwszego, którego spotka, ma wezwać, aby się z nim udał. Przypadek zrządził, że natrafił Tomasza, którego nie znał, więc mu wolę Opata oświadczył. Tomasz bez namysłu, aczkolwiek poprzednio głęboko zamyślony, udał się z nim do miasta. Chorował on jednakże wonczas na nogi, więc za swym towarzyszem podążyć nie mógł, za co go tenże wyzywał od leniwca, od darmozjada, niegodnego klasztornego chleba. Ludzie słysząc to, na ulicy przystawali, znali bowiem słynnego Teologa. Wreszcie zwrócono braciszkowi uwagę z kim idzie, oświadczając, iż jest to Tomasz, profesor, kapłan i doktor Teologii świętej. Przerażony teraz braciszek, padł Świętemu do nóg, tenże go jednak podniósł, załatwił z nim sprawunki i wrócił do klasztoru, zakazując cośkolwiek wspomnieć o tem, co zaszło.
Sterawszy siły nadmierną pracą, stosunkowo w młodym jeszcze wieku umarł. Uwiadomiony przez Ducha świętego, że nić żywota jego już krótka, prosił przełożonych, aby mu było wolno przygotować się na śmierć w klasztorze w Neapolu. Zezwolenie otrzymał, lecz wkrótce potem wysłał go Papież Grzegorz X na Sobór powszechny do Lugdunu. Nie dojechał tam wszakże, gdyż przedtem już chory, w drodze zasłabł śmiertelnie i umarł dnia 7 marca 1274 roku w klasztorze Fossanuova, licząc zaledwie lat 50.
Pan Bóg wszechmocny, w dowód Swego uznania, jeszcze za życia też wsławił Tomasza licznymi cudami. I tak pewna niewiasta cierpiąca na krwotok, za dotknięciem się szaty jego została uzdrowioną, jak niegdyś owa niewiasta ewangeliczna. Innego znowu uzdrowił, podawszy mu relikwie świętej Agnieszki. Największym i najpiękniejszym jednak cudem są dzieła jego, które potomności jako najdroższą spuściznę pozostawił. Papież Jan XXII umieścił go w liczbie Świętych, a Urban V zezwolił na przeniesienie relikwii jego do Tuluzy, nadając mu tytuł: „Anielski Nauczyciel Kościoła.“

Nauka moralna.

Święty Tomasz, zapytany razu pewnego, w jaki sposób najłatwiej można ustrzedz się grzechu, tak odpowiedział: „Pomnij zawsze na obecność Boga.“ Zaprawdę śliczne i prawdziwe te słowa. Bowiem kto się Boga boi i zawsze o tem pamięta, iż Bóg go widzi i na każdy uczynek jego patrzy, a zna nawet najskrytsze myśli jego, ten z pewnością nigdy grzechu się nie dopuści. Dusze zaś czyste i niewinne odznaczają się zwykle szczerem i gorącem nabożeństwem do Najświętszego Sakramentu, tego Chleba Anielskiego, gdyż kto go pożywa, z wiarą i pobożnością, żyć będzie na wieki. Był też święty Tomasz główną sprężyną w zaprowadzaniu czci Najświętszego Sakramentu, jako też rozszerzaniu uroczystości Bożego Ciała. W tym celu napisał wiele przecudnych hymnów, które kapłani do dziś w kościelnych Godzinkach odmawiają. Ale i lud hymny te śpiewa z wielką nabożnością, a zwłaszcza owo powszechnie znane „Tantum ergo Sacramentum — Przed tak wielkim Sakramentem.“ Są to jednak tylko dwie końcowe zwrotki hymnu „Pange lingua gloriosi — Sław języku chwalebnego“, którego całość poniżej przytaczamy:

Sław języku chwalebnego
Ciała i Krwi świętości,
Które na okup całego
Świata z wielkiej miłości,
Wydał owoc Panieńskiego
Płodu, Król wielmożności.

Nam jest dany, nam się zrodził
Z czystych Panny wnętrzności,
I po świecie siejąc chodził