Strona:PL Żywoty św. Pańskich na wszyst. dnie roku.djvu/0264

Ta strona została skorygowana.

wymowy, za panowania cesarza Teodozyusza w sędziwym wieku zakończył żywot doczesny. — W Bolonii św.Katarzyny, Dziewicy z zakonu Klarysek, której relikwie wskutek jej cnót i świętobliwości tamże jeszcze dzisiaj w wysokiej pozostają godności.


10-go Marca.
Żywot czterdziestu świętych Męczenników.
(Żyli około roku Pańskiego 316).
W


W rzymskiem wojsku słynnym był legion, zwany „błyskawicznym.“ Tytuł ten honorowy pozyskał w wojnie z Markomanami. Wówczas bowiem zdarzyło się, że Markomanie zewsząd otoczyli załogę rzymską w pustej, bezwodnej okolicy; wojsko stało dręczone pragnieniem w straszliwym skwarze słonecznym i lada chwili oczekiwało morderczego napadu nieprzyjaciół. W okropnem tem położeniu, legion dwunasty, składający się po większej części z chrześcijan, ukląkł i zaczął się modlić do Boga o pomoc. Cudownym sposobem pokryło się nagle niebo chmurami i deszcz rzęsisty lunął na spieczoną ziemię. Rzymianie chwytali wodę w szyszaki i inne naczynia, aby nie tylko się napić, ale i rany swe obmyć. Korzystając z chwili ogólnego rozluźnienia szyków rzymskich, chcieli Markomanie na załogę uderzyć, ale w tej chwili ogromne bryły gradowe i błyskawice poczęły bić im w oczy tak gwałtownie, że w największym nieładzie zmuszeni byli uciekać.
Około roku 320 ów dwunasty „błyskawiczny“ legion stał załogą w Sebaście. W czasie tym cesarz Licyniusz nakazał krwawe prześladowanie chrześcijan, rozporządziwszy, aby i wojsko złożyło dziękczynną ofiarę na cześć fałszywych bogów. Lecz przy rozpoczęciu tej pogańskiej ceremonii wystąpiło z błyskawicznego legionu czterdziestu mężów, po części oficerów, oświadczając komendantowi: „Jesteśmy żołnierzami cesarza i dotychczas służyliśmy mu wiernie, ale jesteśmy także sługami Chrystusa, i Panu temu i Królowi również chcemy pozostać wiernymi, a żadna ziemska siła wierności tej w nas nie osłabi.“ Wielkorządca pokazał im tedy rozkaz cesarski, a chwaląc ich męstwo, obiecywał łaskę cesarską i nagrodę, w razie jednak nieposłuszeństwa groził im śmiercią! Odpowiedzieli mu na to Święci: „Namowy twoje i groźby na nic się zdadzą, gdyż żadną miarą nie zdołasz nam dać czego większego, jak nam chcesz wziąć; chwalisz nas, żeśmy dzielnie walczyli za cesarza, mielibyśmy więc okazać się tchórzami w walce za Chrystusa? Obiecujesz nam dostojeństwa: my nie znamy i nie pragniemy nic innego, jak korony wiecznej szczęśliwości. Groźb się nie lękamy, bo one dotyczą ciała, któreśmy i tak już tyle razy na niebezpieczeństwo wystawiali; dusza nasza nieśmiertelna jednakże wolną jest od twych pogróżek i nic jej uczynić nie zdołasz.“
Kazał przeto Wielkorządca siec ich pletniami, a potem okutych w kajdany wrzucić do więzienia, chcąc się przekonać, czy ból zadanych ran i męczarnie więzienia nie złamią ich uporu. Męczennicy użyli czasu danego im do namysłu na modlitwę, śpiewanie Psalmów i wzajemnego zachęcenia. Ukazał się im także Jezus Chrystus z niebieskiem pocieszeniem i rzekł do nich: „Dobrzeście rozpoczęli; wytrwajcie do końca, takich bowiem tylko oczekuje korona niebieska.“
Wyczerpawszy wszystkie środki, którymi chciał zmusić owych czterdziestu do złożenia ofiar, skazał ich wreszcie Wielkorządca na umrożenie. Wśród strasznego zimna odarto ich z odzienia, okrutnie ubiczowano pletniami, a potem zaprowadzono na podwórze publicznych kąpieli i tam nagich postawiono w wodzie z śniegiem zmieszanej. Aby męka ich była tem większą, palił się w pobliżu ogień i znajdowały się ciepłe kąpiele. Ktoby zaś chciał bogom ofiarować, temu wolno było każdej chwili z niej skorzystać. Cóż to była za męka; z zimna krzepły im członki, martwiały wnętrzności. A jaka pokusa! Tu śmierć, a nieco dalej życie! Postawieni na straży ludzie wołali na nich, aby poszli do ciepłej łaźni i mieli wzgląd na życie swoje, lecz marznący Męczennicy z tysiącznych