samego.“ Dobrym przewodnikiem, jak znaleźć się w tym labiryncie praw świeckich, jest nam święty Achacy, Biskup Antyocheński. Dla swej pobożności i troskliwości o wiernych, których od uwiedzenia statcznie zachowywał, zwano go powszechnie dobrym Aniołem; żył on podczas prześladowania nakazanego przez cesarza Decyusza. Starosta Marcyan kazał go przed sobą stawić, aby go do bałwochwalstwa nakłonić. Achacy stanął przed nim bez obawy, dnia 29 marca roku 251, a wtedy wszczęła sie pomiędzy obydwoma godna pamięci następująca rozmowa.
Marcyan: Ponieważ żyjesz pod prawami rzymskiemi, powinieneś też cesarza szanować.
Achacy: Któż więcej szanuje i miłuje cesarza, jak chrześcijanie? Ustawicznie modlimy się za niego, aby długo żył, aby narodem mądrze i łagodnie rządził, a przedewszystkiem, aby za czasów jego rządów pokój panował. Modlimy się także i za wojsko i za szczęście całego państwa.
Marcyan: Bardzo mi się to podoba; ale aby cesarz o twem uszanowaniu jeszcze się więcej przekonał, pójdźmy obaj i pokłońmy się bogom.
Achacy: Mówiłem ci już, iż się za cesarza modlę; jednakże większych ofiar monarcha od nas wymagać nie może, gdyż my chrześcijanie tylko prawdziwemu Bogu się kłaniamy i Jemu tylko cześć i chwała się przynależy.
Marcyan: Powiedz mi, coż to za Bóg, do którego sie modlisz, abyśmy także mogli Mu złożyć ofiarę.
Achacy: Ach, z całego serca życzę ci, abyś mego Boga poznał i dowiedział się, że On jedynie jest prawdziwym Bogiem.
Marcyan: Powiedz, jak się nazywa.
Achacy: Jest to Bóg Abrahamów, Izaaków i Jakubów.
Marcyan: Czy to są imiona bogów?
Achacy: Nie, to są imiona tych, do których niegdyś przemawiał, i którym dał zbawienie. On jest jedynie prawdziwym Bogiem, Jego bać się winniśmy.
Marcyan: Cóż On za jeden?
Achacy: On jest Najwyższy, który ma Swój tron nad Cherubinami i Serafinami.
Marcyan: Cóż jest Serafin?
Achacy: Sługa Najwyższego, który stoi u Jego tronu.
Marcyan: Cóż za zwodnicza mądrość cię łudzi! Porzuć owe niewidzialne istoty, a pokłoń się bogom, na których możesz patrzeć oczyma.
Achacy: Coż to są za bogi, którym każesz mi składać ofiary?
Marcyan: Apollin, który nas ratuje od morowego powietrza i od głodu, jako też świat cały oświeca i nim rządzi.
Achacy: Jakto, ten Apollin miałby być bogiem, który się nawet dziewczynie dał oszukać? Temu Apollinowi mam składać ofiary, który się uczył mularstwa, aby wznieść mury miasta, a nawet był pasterzem bydła? Możebyś chciał, abym ofiary składał Eskulapowi, a może nawet Wenerze? Nie, tego nigdy nie uczynię, choćby mnie to miało życie kosztować. Bogom, którymi się brzydzę i pogardzam, kłaniać się nigdy nie myślę i nie będę, są to bowiem bogowie, których nie można naśladować bez narażenia się na karę.
Marcyan: Wiem, że to jest zwyczajem wymyślać i spotwarzać naszych bogów, przeto rozkazuję ci, abyś poszedł ze mną do świątyni Jowisza i Junony, i pospołu ze mną złożył ofiary.
Achacy: Jakto, mam składać ofiary człowiekowi, który leży na wyspie Krecie pochowany? czyż on zmartwychwstał?
Marcyan: Ofiaruj, albo umrzesz!
Achacy: Tak jakty, postępują zbójcy, gdy w górach napotkają podróżnego. Pieniądze albo życie, to jest wszystko, czego żądają. Wtedy nie można się długo namyślać, tylko uledz przemocy. Ty tak samo sobie postępujesz; pozostawiasz mi tylko wybór między zbrodnią a śmiercią. Ja tymczasem nie boję się niczego. Prawa karzą cudzołożników, złodziei i morderców; jeślim takie zbrodnie popełnił, sam się osądzę, zanim ty się spodziejesz. Ale jeśli mam być karany śmiercią tylko za to, że wyznaję jedynie prawdziwego Boga, to tu nie jest prawo, które mnie sądzi, lecz samowola sędziego. Niema więc dla ciebie tłómaczenia, albowiem napisano jest: „Każdy będzie osądzonym, jak sam sądził.“
Strona:PL Żywoty św. Pańskich na wszyst. dnie roku.djvu/0326
Ta strona została skorygowana.