tak ściśle pości, odpowiadała: „Adam i Ewa dla samej chęci używania utracili Raj, przeto winniśmy się starać, aby przez posty doń powrócić.“ Matkę Boską czciła dziecięcą miłością i przywiązaniem, we wszystkich czynach dopraszała Jej błogosławieństwa i wstawienia się do Boga; we wszystkich zwątpieniach i zmartwieniach upraszała Ją o radę.
Po śmierci przełożonej tego klasztoru jednomyślnie obrano ją następczynią. Wzbraniała się ile zdołała przyjąć tę godność, ale prośby Sióstr były silniejsze i skłoniły ją do przyzwolenia. Zostawszy przełożoną, podwoiła surowość tylko dla siebie samej i usilnie starała stać się kochającą Matką dla swych podwładnych. Bacząc troskliwie, aby im na niczem nie zbywało, nie mniej była czynną w pouczaniu i podnoszeniu serc do większej gorliwości w służbie Bożej. Chorych i słabowitych w klasztorze otaczała troskliwością, a ubogim i nieszczęśliwym poza klasztorem zawsze okazywała wielką szczodrobliwość. Żadne zajście nie zdołało przerwać jej łagodności, nigdy nie widziano jej wzburzonej, nigdy z ust jej nie usłyszano słowa przykrego.
Przykry kielich goryczy zesłał jej Bóg wieścią o smutnej śmierci ukochanego jej brata, Chrodegarda. Odbył on pielgrzymkę do Rzymu i do Jerozolimy, a tymczasem zarząd Biskupstwa powierzył bratu ciotecznemu Chrodobertowi, który niestety niecnie nadużył położonego w nim zaufania. Rozszerzył pogłoskę, że Biskup, brat, umarł w drodze i sam przywłaszczył sobie godność Biskupią. Kiedy Chrodegard powrócił po 7-miu latach niebytności i wstąpił do Siostry Opportuny, udał Chrodobert radość z jego powrotu i zrzekł się władzy Biskupiej, ale jednocześnie wysłał skrytobójcę, który Biskupa zamordował w pobliżu klasztoru. Mordercą był krewniak Biskupa, którego tenże podawał do chrztu i wiele mu dobrodziejstw wyświadczył. Opportuna szczerze opłakiwała smutny zgon brata, ale Bóg ją pocieszył objawieniem, że zabity dostał się do Nieba, jako Męczennik dla sprawiedliwości. Kiedy ciało Biskupa chciano przenieść do klasztoru, najsilniejsi mężczyźni nie mogli tego dokonać, wtem nadeszła Opportuna, wzięła ciało brata bez wysiłku na barki i drogie te zwłoki sama zaniosła do kościoła; uważano to za cud oczywisty. Śmierć brata wywołała w Opportunie pragnienie dostania się do Nieba i w gorącej modlitwie prosiła Jezusa, aby jej zesłał koniec żywota.
Bóg wysłuchał jej prośb, odznaczywszy ją jeszcze wielu cudami w uzdrawianiu chorych i cierpiących. W bolesnej chorobie przeczuła blizki zgon; zawołała tedy Siostry klasztorne, padła wszystkim do nóg, prosiła o przebaczenie i dawała im zarazem zbawienne rady i zachęty. W ostatnich dniach życia doznawała objawień niebieskich, jakie miewała często za swego żywota. Nagle jasność i wonność zapachu napełniły mieszkanie umierającej i ujrzała święte Dziewice Męczennice Cecylię i Łucyę, którym obok Matki Boskiej szczególniejszą cześć oddawała, jako bohaterskim zachowawczyniom dziewiczej czystości. Konająca Opportuna pytała ich, czegoby Najśw. Panna od niej żądała i otrzymała odpowiedź: „Dziewicza Matka Boska oczekuje twego przybycia, abyś się na wieki połączyła z Chrystusem.“ Po tem objawieniu przybył i czart w straszliwej postaci. Opportuna zawołała głośno do obecnych: „Patrzcie, oto szatan, który mnie chce zaniepokoić, módlcie się razem ze mną i dopomóżcie mi go tu stąd wypędzić.“ Po gorącej modlitwie rzekła silnym głosem: „W Imieniu Jezusa Chrystusa rozkazuję ci szatanie, odstąp — ty oblubienicy Jezusa nie pokonasz, tak jakeś pokonał Ewę.“ Szatan pokonany zniknął, a święta Dziewica milcząc w boleściach, oczekiwała pociechy z Nieba. Podczas kiedy głęboko stroskane Siostry na klęczkach odmawiały modlitwy, nagle zawołała przełożona okrzykiem radości: Patrzcie, najmilsza Marya Panna zbliża się, aby mnie zabrać z Sobą! Polecam się Jej opiece. Wzniosła obie ręce, jakby tę postać niewidzialną objąć chciała do ucałowania — i dusza jej uleciała z ciała dnia 22 kwietnia 770 roku.
Pochowano ją obok brata, a grób jej zasłynął rozlicznymi cudami.
Niezawodnie spodobało ci się — Czytelniku — że święta Opportuna już przy wstąpieniu do klasztoru okazała jasny i sta-