Strona:PL Żywoty św. Pańskich na wszyst. dnie roku.djvu/0482

Ta strona została skorygowana.
6-go Maja.
Żywot błogosławionego Michała Gedrojcia, Wyznawcy.
(Żył około roku Pańskiego 1475).
W


W domu książąt Gedrojciów od Juliana Dorszprunga, Wielkiego książęcia litewskiego, zabierającemu swój początek, urodził się błogosł. Michał Gedrojć, którego tak wysokiej rodziny krew, sława i dostatki nie wyniosły bynajmniej w pysze, albowiem od młodości począł chwałą tego świata gardzić i Bóg go zaraz od dzieciństwa do pokory skłaniał, kiedy z choroby, w którą był zapadł, jednę nogę tak mu odjął, że na nią stąpić nie mogąc, kuli do chodzenia musiał używać. Do tego był wzrostu zbyt małego, jako piszą historycy polscy, którzy go znali i nauki też bardzo miał mało.
Widząc tedy prześwietni rodzice syna mniej sposobnego do świata, raczej do chwały Boskiej i stanu duchownego sposobić umyślili, od czego nie był Michał i dlatego życie swoje tak rozporządzał, żeby się był do życia zakonnego przygotował. Uchodził zatem od obcowania częstego z ludźmi, od marnych igrzysk, a na modlitwie z Bogiem się rad zabawiał. Co mu czasu do nabożeństwa zbywało, to na ręcznej robocie trawił, pospolicie zaś wyrabiał misternie puszeczki, w których kapłani uczciwie mogli nosić do chorych Ciało Pańskie. Milczenia bardzo przestrzegał i mówił tylko z potrzeby. Poniedziałki, środy, piątki i soboty ostro pościł, inszych dni bardzo miernym pokarmem ciało swoje posilał. Nigdy nie był widziany gniewliwym, szczerość w sercu i w uściech chował, wstydu, skromności, jako i pobożności pełny. Na szyi zawsze nosił krucyfiks, żeby się częstem pozieraniem na Chrystusa do cierpliwości i wzgardy samego siebie stąd pobudzał.
Już też naówczas w księstwie Litewskiem, w mieście Bystrzycy, niedaleko od ojczystego zamku klasztor Kanoników Regularnych świętego Augustyna fundowany został. Do niego tedy za pozwoleniem i błogosławieństwem rodziców udał się Michał, a lubo i szczupła nauka i niedołężne zdrowie nie czyniło mu nadziei, aby go przyjęto do zakonu, jednak on ufając Bogu, prosił pokorniegenerała tego zakonu, oraz miejscowego proboszcza imieniem Augustyna, żeby mógł między sługi Boskie być policzonym. Prałat ów przyjął go do zakonu, ale go między braci laików policzył, co sobie w dalszem życiu miał za osobliwe szczęście Michał, iż był wzgardzonym w domu Bożym.
Wkrótce potem do Krakowa wybrał się ks. generał, a w tę drogę jego sobie przybrał za towarzysza. Tam świętobliwie i do zbudowania drugim nowicyat odprawiwszy, do ślubów zakonnych był przypuszczony. Choć zaś był chromy, z posłuszeństwa jednak chodził dla nauk do krakowskiej akademii i tam z czasem taki wziął postępek, że nie tylko doktorem filozofii został, ale i między profesorów Teologii roku Pańskiego 1460 był policzony, co jawnie się dowodzi z matrykuły doktorów w tejże akademii. Jednak choć tak należytą umiejętnością obdarzony był Michał, przecież nie uczy historya życia jego, aby do kapłańskiego stanu przyszedł, może dla chromoty swojej i na tym stopniu nie stanął, ale niższem jakiem święceniem się zadowolił, gdyż był prawie w całem życiu zakrystyanem, którego urzędu laikom w tym zakonie dawać nie zwyczaj.
Podczas generalnej kapituły uprosił sobie, żeby mógł w Krakowie mieszkać, a to przez osobliwe nabożeństwo, które miał do ukrzyżowanego Pana Jezusa, umieszczonego zwyczajem owych czasów w środku kościoła, teraz zaś jest w kaplicy i słynie wielkiemi cudy i łaskami. Uprosił sobie także i celę ciasną w kąciku klasztornym na osobności, z którejby miał wolny przystęp do kościoła tak w dzień jako i w nocy, jakoż mu dlatego starsi i klucz do kościoła oddali. W tej celi innego sprzętu nie było, tylko ziemia miasto łóżka; miasto pościeli trochę słomy, paciorki i dyscyplina, którą na każdą noc ciało swoje smagał. Przed celką była sionka i kominek, w którym sobie gotował podłe potrawki, a pospolicie parzynkę jaką albo kaszę, samą solą zaprawione; oleju zaś i masła, chyba w wielkie słabości zażywał.