młodym, choć nie był ministrem ani senatorem, przełamawszy mocną a niebezpieczną fakcyę austryacką, skłonił wszystkich serca na Stefana Batorego, którego znał i osobę i wyborne przymioty do rządzenia. Przeto ten król w kilkanaście dni po koronacyi, naprzód mu dał pieczęć mniejszą, a potem w rok i większą. Gdy zaś na różnych ekspedycyach doznał rycerskiego męstwa w Zamojskim, pod Worończanami oddał mu i buławę wielką wraz przy kanclerstwie, które dwoje tak wysokie i najtrudniejsze ministerya przez lat 24 z wielką sławą utrzymywał. A za czasem dał mu ten król w małżeństwo synowicę swoją.
Po śmierci króla Stefana nastąpiło trzecie bezkrólewie w Polsce nader kłótliwe, podczas którego wsparty możnymi posiłkami polskich panów, ale luteranów i kalwinistów, Maksymilian książę Rakuski, a brat cesarski, darł się do tronu polskiego; ale Zamojski upatrując stąd upadek wolności i wiary katolickiej, oparł mu się mężnie, zbiwszy go pod Byczyną i zabrawszy w niewolę; jednak i tego pana, i wraz z nim pojmanych kawalerów, z taką łaskawością traktował, że ich ani słowem, ani żadnem wymawianiem nie drażnił, co samym jego niewolnikom było w podziwieniu.
Jako zaś w obraniu nowego króla za cel miał całość wolności i wiary, tak radą swoją do tego pociągnął Polaków, że na tron wzięli Zygmunta III, królewicza Szwedzkiego z Jagiellonki matki zrodzonego, pana cnót wybornych, a długo i szczęśliwie panującego, ile przy zdrowych Zamojskiego radach, których jeżeli kiedy uchybił, (jako to o wzięciu siostry rodzonej po siostrze w małżeństwo) musiał rokosze i inne nieszczęścia ponosić.
Jako hetman Jan wszystkie wojny (jednę pod Byczyną wyjąwszy) toczył z samymi tylko nieprzyjaciołmi wiary, to jest Turkami, Tatarami i schizmatykami, których i znacznie i szczęśliwie gromił, bo z każdej potyczki zwycięzcą odchodził. Wojsko w wielkiej trzymał karności, miał jednak sobie powolne i wierne, częścią że powinną rycerstwu zapłatę pilnie obmyślał, częścią że zasłużonym kawalerom wielką swoją u królów dzielnością upraszał i rozdawał tak honory w ojczyźnie jako i królewszczyzny. Ludzi mądrych wielce kochał, osobliwie biegłych w sprawach i prawach rzeczypospolitej; a choć był pan mądry, rady ich słuchał i chętnie na niej przestawał. Wiara jego ku Bogu nie była tylko na pozór, ale szczera i uczynkami chrześcijańskimi wydatna. Przeto częstokroć mawiał: „Sercem, nie tylko ustami czcić Boga potrzeba, ja zawsze za wiarę katolicką krew wylać gotowy jestem, lubo ją gębą tylko insi wyznają.“
Do dyssydentów na sejmie mówił: „Gdyby to można było, abyście wszyscy katolikami byli, połowicę życia i zdrowia mego na to bym łożył! Połowicę mówię, abym się drugą połową z jedności waszej z wami cieszył.“
W testamencie swoim zalecając mocno tęż wiarę synowi Tomaszowi, to dodał: „Lepiej się nie rodzić, niż w tej wierze nie żyć.“ Żarliwość swoją o tęż wiarę i tem oświadczył, że gdy stany świeckie chciały ekskludować (wyłączać) od trybunału koronnego duchownych deputatów, Zamojski się temu oparł i utrzymał ich powagę, siła kościołów katolickich wydartych przez potentaty heretyckie odebrał, i katolikom przywrócił, jako to: w Rydze, w Prusach, Inflantach, w Turobinie i po innych miejscach. Wielu szlachty w Lubelskiem i Bełskiem, województwach herezyą zarażonych, tak mądrą radą, jako i przykładem pobożności swojej, do wiary katolickiej przyprowadził.
Żadnego dnia nie opuścił, któregoby z wielkiem nabożeństwem Mszy świętej nie słuchał, a gdy dla ciężkich interesów słuchać nie mógł, to opuszczenie jałmużną nagradzał. Pacierze kapłańskie choćby przy największych zatrudnieniach z wielką pilnością codziennie odmawiał, dwojaki stąd pożytek sobie przyznając, jeden, że przez ten czas z Bogiem rozmawiał, drugi iż przez cały rok wszystko prawie Pismo św. przejrzał. Świadkami pobożności jego są fundacye nie tylko w kollegiacie Zamojskiej, ale i po wielu kościołach w Ordynacyi poczynione, które zebrawszy, więcej niż na milion złotych uczyniły. Sprawiedliwości jako we wszystkich rzeczach, tak osobliwie w sądach ściśle przestrzegał, nieprzekonany żadnymi podarunkami, ani też bojaźnią by najmożniejszych. Przeto choć rodzina Zborowskich za jego
Strona:PL Żywoty św. Pańskich na wszyst. dnie roku.djvu/0610
Ta strona została skorygowana.