kowi Herkulesowi; potem kazał ich cesarz zaprowadzić do miasta Numento i stawić przed namiestnikiem, mającym ich nakłonić do wyrzeczenia się wiary chrześcijańskiej. Zanim ich tamdotąd wzięto, ukazał im się Anioł i wyleczył z ran, jakie od okrutnego biczowania mieli zadane.
W Numento namiestnik Promotus odezwał się do nich w te słowa: „Panowie nasi, cesarze, nakazują, abyście ofiary bogom wielkim złożyli!“ Na co bracia odparli: „Nie nazywaj cesarzów panami, lecz bezbożnikami, kiedy chrześcijan zabijają i modlą się do martwych kruszców, które wam w niczem dopomódz nie mogą.“ Po tych słowach kazał ich namiestnik biczować rzemieniami, zaopatrzonymi na końcach w kule ołowiane. Bracia nawzajem pocieszali i modlili się do Boga, aby im dopomógł znieść te wszystkie katusze. Pan Bóg widocznie ich wspierał łaską Swoją, albowiem oprawcy zmęczyli się biczowaniem, a Męczennicy nie ulegli pod ich razami.
Namiestnik widząc, że tym sposobem stałości ich nie przełamie, wymyślił inny sposób; kazał bowiem braci rozłączyć i każdego z osobna uwięzić. Po kilku zaś dniach stawiono przed nim Felicyana, do którego się w ten sposób odezwał: „Złóż ofiarę bogom, jak ci cesarze nakazują i miej wzgląd na twój wiek podeszły.“ Felicyan odpowiedział: „Nie ulegnę twoim namowom, bo Chrystus mi dopomoże, jak mnie dotąd zachował w wierności Swym przykazaniom.“ Namiestnik kazał go przeto położyć na ziemi i biczować jeszcze okrutniej; potem rzekł: „Czemu nie jesteś rozsądniejszym, mógłbyś przecież żyć spokojnie i wesoło? Czy to jest rozsądnie z twej strony narażać się w ten sposób na męki, zamiast żyć w łaskach u cesarzów?“ Felicyan odpowiedział: „Jakże możesz mówić o tem i mnie do rozsądku nakłaniać, kiedy sam błąkasz się wśród największych ciemności i jako mąż pełen rozumu i znaczenia czcisz kawał drzewa jako boga, za co za kilka dni wieczną otrzymasz karę, a przecież mógłbyś wiecznie zostać szczęśliwym, gdybyś uznał Boga prawdziwego!“
Po tych słowach kazał ów tyran w swej wściekłości przybić Felicyana do pala gwoźdźmi i tak długo na nim pozostawić, dopóki nie oświadczy, że bogom ofiary złoży. Święty Męczennik zawołał z radością: „Zawsze w Bogu miałem ufność i nigdy nie obawiałem się tego złego, jakie człowiek wyrządzić mi może.“ Trzy dni i trzy noce trzymano Felicyana na tym palu przybitego, potem go zdjęto i znów wrzucono do więzienia.
Następnie zabrano się do brata jego Prymusa, a namiestnik odezwał się doń łagodnie: „Brat twój usłuchał rozkazu cesarzów i ofiarę złożył bogom; za to zyskał wielkie łaski, idź i ty za jego przykładem, a tego samego doznasz szczęścia!“
Lecz Prymus odparł: „Kłamiesz, Anioł mi objawił, co się z bratem moim działo: daj Boże, abym i ja był tak stałym i jak w miłości, tak i w mękach mógł mu wyrównać.“ Rozgniewany Promotus kazał świętego Męczennika nasamprzód biczować