ścijańskie, aby je wzmocnić we wierze. Później, za Walensa, wygnano go do Tracyi, lecz po zawarciu pokoju powołał go Teodozyusz z powrotem. Gdy znowu zwiedzał kościoły, zmiażdżyła mu głowę dachówka rzucona przez pewną aryańską kobietę i tak zakończył poświęcone Bogu życie jako Męczennik. — W Ikonium w Lykaonii pamiątka św. Terencyusza, Biskupa i Wyznawcy. — W Pawii uroczystość świętego Urcyscena, Biskupa i Wyznawcy. — Pod Tongern uroczystość św. Marcina, Biskupa. — W okręgu Evreux uroczystość św. Leutfryda, Opata.
Święty Paulin, z rodu Rzymianin, przyszedł na świat roku Pańskiego 353 w mieście Bordeaux we Francyi, gdzie rodzice jego podówczas przebywali. Posiadał wielki majątek, a mając lat dwadzieścia, został senatorem rzymskim, następnie konsulem, a wkrótce potem Wielkorządcą tego miasta. Sławny na cały świat ówczesny nauczyciel Antoniusz był jego wychowawcą, a kiedy potem powołano go na wychowawcę młodego cesarzewicza Gracyana, udał się Paulin do Rzymu i tam tak zasłynął wymową, że mając dopiero lat dwadzieścia pięć, już otrzymał godność konsula. Ożeniony z pobożną a bogatą Hiszpanką, miał wszystko, czego tylko serce pragnęło: bogactwa, licznych znajomych i przyjaciół w najznakomitszych rodzinach, łaskę u cesarza i wysokie godności, ale jednej rzeczy mu brakło: spokoju serca i Boga.
Przyjaźń z świętym Ambrożym z Medyolanu, Marcinem z Tours i Delfinem z Bordeaux, a zarazem prośby małżonki zniewoliły go do tego, że przyjął Chrzest święty, z którym się podług ówczesnego zwyczaju ociągał aż do lat późniejszych.
Święty ten Sakrament odmienił serce jego zupełnie. Zrzekł się urzędów zaszczytnych, rozdał znaczną część majątku między ubogich, na szpitale i kościoły i powrócił do Hiszpanii, gdzie miał posiadłość wiejską. Tam żył w zaciszu z drogą małżonką, która po wielu latach obdarzyła go synem.
Atoli niezadługo radość zamieniła się w smutek — gdyż synek ten mu umarł. Później przyjaciele widząc go smutnego i odsuwającego się od świata, gniewali się na to odosobnienie i zaczęli z niego szydzić, a krewni zarzucali mu, że im nie przynosi zaszczytu; nawet służba widząc jego pokorę i wielką łagodność, nie umiała jej ocenić i stawała się zuchwałą.
Paulin przy tych zmartwieniach pozostał wesołym i mówił: „Gdybym się ludziom podobał, nie mógłbym być sługą Chrystusa“, a na oszczerstwa zwykł był odpowiadać: „O błoga hańbo, niepodobać się światu razem z Chrystusem!“ Przyjaciele jego: Ambroży, Augustyn, Hieronim i Marcin bronili go tak żarliwie wobec oszczerców, że najznakomitsi i najlepsi mężowie kraju odwiedzali go w zaciszu i podziwiali jego ciche cnoty. Pełen pokory niechętnie znosił te pochwały i postanowił udać się do Noli, do grobu świętego Feliksa, którego ze szczególniejszem czcił nabożeństwem.
Gdy lud o tem się dowiedział, otoczył go w dzień Bożego Narodzenia w kościele w Barcelonie i żądał, aby się dał wyświęcić na kapłana. Tem chciano go zniewolić do pozostania w Hiszpanii. Paulin skłonił się do tych życzeń, ale pod warunkiem, żeby mu wolno było udać się dokądby zechciał.
Wkrótce udał się do Noli, gdzie był właścicielem posiadłości ziemskich. Tam resztę wielkiego majątku poświęcił na dobrowolne ofiary dla kościołów i zakładów dobroczynnych, a sam pozostał prawie w ubóstwie.
Kilku szlachetnie myślących mężów nalegało na niego, aby ich przyjął za uczniów. Zgodził się więc na to i kierował nimi tak wzorowo, że nazywano ich ogólnie „pustelnikami z Noli.“ Przyjaciele jego za to kierownictwo wdzięczność mu okazywali, a on ich natomiast upraszał pokornemi słowy,