Piotr był synem ubogich, ale wielce pobożnych wieśniaków z Mirecourt w Lotaryngii. Hojnie uposażony zdolnościami umysłu i serca poświęcił tak skutecznie cały wolny czas modlitwie, jako też nauce, umartwieniu i czci Najświętszej Maryi Panny, że nazywano go powszechnie „uczonym“ i „świętobliwym.“ Licząc lat dwadzieścia, wstąpił w Chamoucy, niedaleko od miejsca rodzinnego, do klasztoru Kanoników regularnych. W klasztorze tym nie trzymano się ściśle reguły, przeto jego przykładne życie było dla Braci zakonnej solą w oku; aby się go pozbyć, ofiarowano mu trzy probostwa do wyboru. Wybrał sobie tedy Piotr plebanię w Matincourt, najuboższą w dochody, ale pełną znoju i utrudzającej pracy z powodu moralnego upadku i zepsucia parafian.
Urzędowanie rozpoczął od tego, że nieomal dzień i noc przepędzał w kościele, sposobiąc się sumiennie do Ofiary świętej, Mszę odprawiając z namaszczeniem i przejęciem, wszystkiego sobie odmawiając, a względem innych będąc skromnym, pokornym i uprzejmym. Przekonany, że nieuctwo i nieobeznanie się z religią jest powodem niewiary i bezbożności owieczek, nie tylko żarliwe prawił w kościele kazania, ale chodził do chat i domów, starając się usunąć złe nauczaniem i wyjaśnianiem prawd i artykułów Wiary świętej.
Z pieczołowitością matki gromadził dzieci koło siebie, pokazując, na czem polega wiara i życie prawdziwie chrześcijańskie, zachęcał je do uczęszczania na nauki podarunkami i wydzielaniem nagród, i tym sposobem dobroczynnie działał na samych rodziców, którzy ze wstydu przed dziećmi, umiejącemi więcej od nich starali się niedostatki swej wiedzy jak najprędzej pokryć i powetować. Aby wszystkim ułatwić przystęp do Stołu Pańskiego, siadywał często bez posilenia po całych dniach w konfesyonale. Ilekroć domyślał się, że gracze i pijacy podczas nabożeństwa wysiadują w karczmie, chodził po nich do gościńca, prowadził ich do kościoła, nie doznawszy nigdy zniewagi, nieposłuszeństwa i oporu. Odwiedzał nadto zatwardziałych grzeszników, padał im do nóg i błagał, aby się nawrócili. Gdy prośby jego były daremnemi, szedł do ołtarza, żalił się przed Chrystusem, niósł Przenajświętszy Sakrament do domu grzesznika, i trzymając przed nim Hostyę świętą, zaklinał go, aby się lękał sprawiedliwości Bożej i uwierzył w Jego miłosierdzie. Po upływie trzech lat parafia jego należała do wzorowych, a „ojca z Matincourt“ - tak go bowiem powszechnie nazywano - prosili kapłani sąsiednich parafii na odpusty i uroczystości kościelne. Niestrudzony Piotr nawrócił swoją świętobliwością i nauką tysiące niedowiarków i obojętnych w wierze.
Wiedząc, że tylko wychowanie zdoła skuteczny stawić opór szerzeniu się reformacyi, błagał szczerze Chrystusa Pana o miłosierdzie i pomoc. Bóg wysłuchał prośby jego; albowiem niezadługo zgłosiło się do niego kilka dziewic z jego parafii, oświadczając, iż chcą się poświęcić Bogu i pozostać w stanie bezżennym; nadto poprosiły, aby im przepisał regułę, jaką się rządzić mają.
Poczciwy pleban wśród postów i serdecznego płaczu błagał Boga, aby go raczył oświecić, zasięgnął rady ludzi pobożnych i wziął się do dzieła: Przepisał następnie dziewicom regułę świętego Augustyna, czarny habit z białym kornetem, nazwał je Kongregacyą Matki Bożej (Notre-Dame) i zobowiązał je, aby kształciły dzieci płci żeńskiej w czytaniu, pisaniu, robotach ręcznych, religii i życiu cnotliwem. Już w roku 1600 założył pierwszy klasztorek zakonu oddanego pod opiekę Najświętszej Maryi Panny. Papież Paweł V widząc błogie działanie zakonnic, zatwierdził Kongregacyę w r. 1616, a Piotr doczekał się pociechy, że za życia jego powstało 32 klasztorów, które się później rozmnożyły, i miliony dzieci wychowały w wierze i chrześcijańskich cnotach, póki ich rewolucya francuska nie poznosiła.