Strona:PL Żywoty św. Pańskich na wszyst. dnie roku.djvu/0732

Ta strona została skorygowana.

Taż pani pobożnych i miłosiernych uczynków pełna, chorobą nagłą wzruszona, wszystkie obrzędy święte chrześcijańskie odprawiwszy, ducha Panu Bogu oddała roku Pańskiego 1017. Pochowana w gnieźnieńskim kościele, z wielkim płaczem poddanych i ubogich sierot i wdów, dla których ona za żywota była miłosierną.
Druga zaś Judyta, królowa, córka księcia czeskiego, a żona Władysława Hermana, pani nabożna, w modlitwach ustawiczna, w płaczu, w jałmużnach, w nawiedzaniu ubogich, dla których szpitale budowała. Będąc zaś długo niepłodną, Pana Boga gorąco prosiła o potomstwo. Za poradą tedy świętobliwego Lamberta, Biskupa, posłała obfite jałmużny do klasztoru św. Idziego w Narbonie, mieście francuskiem, gdzie tegoż Świętego ciało odpoczywa. Posłowie oddawszy to Opatowi, opowiedzieli przyczynę drogi swojej, to jest niepłodność królowej. Opat nakazał braci swojej modlitwy do Świętego i trzy dni postu, aby syna Pan Bóg raczył dać królowej. Wysłuchał Pan Bóg i upewnił przez jednego starca, że syn miał być urodzony, któremu imię dać nakazano Bolesław. Jakoż powiła Judyta syna i tem go nazwała imieniem. Na podziękowanie zaś Bogu za to dobrodziejstwo według uczynionego ślubu, kościół imieniem św. Idziego pod zamkiem krakowskim zbudowała i hojnie nadała. Taż królowa uprosiła u męża kanonikom krakowskim Pabianice, włość znaczną, z obowiązkiem, aby codzień kurs albo Godzinki o Najśw. Maryi Pannie Matce Boskiej odprawiali, co dotąd wypełniają. Kanonikom kujawskim uprosiła Łagów, a tynieckiemu klasztorowi Książnice, aby mając większe dochody, w tem większej liczbie chwałę Panu Bogu oddawali, do której pomnożenia w całem królestwie Polskiem wielkiego przykładała starania.
Wielu innemi cnotami i miłosiernymi uczynkami obdarzona, po połogu przyjąwszy Sakramenta święte, ducha Panu Bogu oddała z płaczem wszystkiego ludu, od wszystkich za świętą i błogosławioną sługę Boską poczytana. Umarła roku Pańskiego 1087, w katedrze Krakowskiej ze czcią pochowana na cześć nieśmiertelnemu Panu.


14-go Lipca.
Żywot św. Bonawentury, Doktora Kościoła św.
(Żył około roku Pańskiego 1230).
P


Pewnego dnia przybyła pobożna niewiasta do św. Franciszka z Assyżu, a kładąc w swem wystraszeniu schorzałego synka pod stopy jego, w te się do niego odezwała słowa: „Na miłość Jezusa i Matki Jego Najświętszej, zaklinam cię, Ojcze, ocal me dziecię; jeśli zaś odzyska zdrowie, oddam je na służbę Bożą do twego zakonu.“ Święty wzniósł oczy ku Niebu, pomodlił się i napełniony duchem proroczym przepowiedział przyszłą wielkość dziecięcia, zawoławszy: „Buona Ventura“, co po włosku znaczy: „Jakież to szczęście“, poczem dziecię natychmiast odzyskało zdrowie. Narodził się zaś on chłopczyk w r. 1221, w miasteczku Bagnarei w Toskanii, i otrzymał pierwotnie na chrzcie imię Jan, a później przezwano go Bonawenturą. Pobożni rodzice dali mu staranne wychowanie, matka wszakże, pomna na uczyniony ślub, przedewszystkiem starała się w nim zaszczepić miłość ku Zbawicielowi i Matce Jego, a nadto przyzwyczajała go do pokory, miłości bliźniego i posłuszeństwa. Uzdolniony chłopczyna nagradzał też jej zabiegi i mozoły skromnością i pilnością w nauce i modlitwie.
Licząc lat 22, jaśniał tak nadziemską urodą, jako też majestatyczną postawą i szlachetnością w ruchach i rysach twarzy, że był przedmiotem powszechnego podziwu. Postać jego była jednakże słabym tylko odblaskiem jego zacności wewnętrznej; a żywot jego był tak anielskim, iż zdawać się mogło, jakoby nie był dotkniętym grzechem pierworodnym.
Wstąpiwszy w Rzymie do zakonu św. Franciszka, wysłano go po odbyciu nowicyatu na uniwersytet do Paryża, gdzie spotkawszy się z Tomaszem z Akwinu, zatopił się w studyach filozoficzno-teologicznych;