Papież Klemens IV mianował Arcybiskupem Yorskim (w Anglii), padł mu do nóg i dopóty go błagał i prosił, póki Ojciec święty nominacyi nie cofnął. Nie tak szczęśliwie poszło mu wszakże z Papieżem Grzegorzem X, który go wyniósł do godności Biskupa dyecezyi Albańskiej, mianując go zarazem Kardynałem, i polecił mu wystąpić jako pierwszy mówca na Soborze powszechnym, zwołanym do Lugdunu. Poselstwo zaś Papieskie, przybyłe do Florencyi w celu ozdobienia go purpurą, zastało „Doktora Serafickiego“ w kuchni, pomywającego półmiski i talerze.
Bonawentura był duszą Soboru i on też w obecności Papieża był przewodniczącym zgromadzenia, kierował jego rozprawami, będąc zarazem redaktorem uchwał i dekretów; wszakże nawał zatrudnień wyczerpał jego siły i zapadł mocno na zdrowiu. Sam Papież udzielił mu ostatniego namaszczenia, a twarze wszystkich otaczających łoże jego napiętnowane były smutkiem. On jeden tylko swobodnie i spokojnie patrząc na Ukrzyżowanego, skonał zbyt wcześnie, dnia 15 lipca licząc zaledwie lat 53.
Nikt pewnie przedtem nie miał tak wspaniałego pogrzebu, jak tenże krasówca. Trumnie bowiem towarzyszył Papież, 500 Biskupów, przeszło 1000 Prałatów, świeccy książęta i słynni uczeni, a powszechny płacz i głośne biadanie rozległo się po mowie pogrzebowej wypowiedzianej przez Kardynała Biskupa Ostyi. Mimo wielorakich cudów i licznych świadectw świętobliwości jego, zaliczono go w poczet Świętych dopiero w 200 lat po jego śmierci, a Papież Sykstus V umieścił go w szeregu sześciu wielkich Doktorów łacińskich. Relikwie jego, złożone w Lugdunie w okazałej kaplicy, spalone zostały przez kalwinów w roku 1562 na jednym z placów publicznych. Najpiękniejszym jego pomnikiem jest zbiorowe wydanie dzieł jego w ośmiu wielkich foliantach.
Prześliczna książeczka św. Bonawentury „Bodziec miłości“, odsłania nam w całym blasku piękną jego duszę i pobożność, z jaką rozważał tajemnice Męki Pańskiej, jako też miłość jego dziecinną względem Najśw. Maryi Panny, z którą błaga przeczystą Dziewicę, aby go przypuściła do udziału w Swych smutkach. „Jakaż rozkosz — mówi — zespolić swe serce z Twojem Sercem i z przebitem ciałem Syna Twego! Nie pragnę ani blasku słonecznego, an gwiazd połysku, tęsknię jedynie do ran. Albo odejmij mi życie doczesne, albo rań serce moje, gdyż wstyd mnie na wskroś przejmuje, gdy widzę okrutnie zbitego i umęczonego Chrystusa Pana, gdy Ciebie, o Pani moja, widzę strapioną i udręczoną smutkiem, i gdy siebie, najniegodniejszego ze sług Twoich, widzę wolnym od bólu i udręczeń. Wiem jednakże, co uczynię; u nóg Twych leżąc, błagać będę nieustannie, błagać ze łzami i westchnieniem, wołać na cały głos i nie przestanę się naprzykrzać, póki Królowo Niebieska nie wysłuchasz błagania mego i łaskawie się wstawisz u Syna Twego.“
Panie i Boże mój, racz miłościwie natchnąć serce moje taką dobrocią, łagodnością, miłością i pokorą, jakie zdobiły św. Bonawenturę, sługę i naśladowcę Twego. Błagam Cię, Panie, abyś mi pozwolił po zgonie radować się towarzystwem jego i chwalić Cię pospołu z całym orszakiem świętych Męczenników i Wyznawców Twoich, polecając Ci wszystkie myśli, czyny i pragnienia moje. Przez Pana naszego Jezusa Chrystusa, który króluje w Niebie i na ziemi, po wszystkie wieki wieków. Amen.
∗ ∗
∗ |
Dnia 14-go lipca w Lyonie złożenie św. Bonawentury, Wyznawcy i Nauczyciela Kościoła, głównego Biskupa z Albano, z zakonu Franciszkanów, męża wielce wszędzie poważanego dla swej uczoności i świętego życia. — W Rzymie męczeństwo św. Justusa, Żołnierza, służącego pod trybunem Klaudyuszem. Gdy po cudownem ukazaniu mu się krzyża, Wiarę św. przyjął i ochrzcony został, wtedy rozdzielił między ubogich prawie cały swój majątek. Później kazał go prefekt Magnecyusz ująć, żyłami obiczować, wsadził mu na głowę hełm rozpalony a potem w ogień wrzucić, z czego je-