Maryę, i Łazarza.“ (Jan 11, 5). Sławi się najprzód wiara jej. Gdy bowiem umarł Łazarz, brat jej, a Pan od niej przyzwany, w dom jej przyszedł, rzekła ona słowa: Byś tu był, Panie, nie umarłby był brat mój. A podnosząc się na większe stopnie wiary, przydaje: Lecz wiem, i teraz, i o cokolwiek Boga prosić będziesz, da Tobie Bóg. I gdy jej rzekł Pan Jezus: Brat twój zmartwychwstanie, ona, nie śmiejąc tego pragnąć, rzekła: Wiem, iż wstanie na dzień ostatni zmartwychwstania. A Pan Jezus, pokazując się być Bogiem prawym, dał jej naukę: Jam jest zmartwychwstanie i żywot; kto umrze, a wierzy chociaż umarły jest, ożyje; a kto żywy jest, a wierzy we Mnie, nie umrze na wieki. I pyta jej, jeśliby temu wierzyła? A ona wielkie wyznanie uczyniła, mówiąc: I bardzom ja temu dawno uwierzyła, Panie mój, iżeś Ty jest Chrystus, Mesyasz, Syn Boży, któryś na ten świat przyszedł. — Ta wiara jej gorąca, miłością ku Chrystusowi i uczniom Jego, żywa, a nie martwa była, bo ją jako we wszystkiem, tak też i w hojnem miłosierdziu i jałmużnach ku ubogim i niedostatecznym pokazywała. Miłosierdzie tej Niewiasty świętej do tak wysokiego szczęścia przyszło, iż samemu Bogu i Panu Aniołów jałmużnę z ręki swej dawała, i w dom swój, jako ubogiego podróżnego przyjmując Jemu usługiwała, do stołu służyła i inne wszystkie posługi domowe wyrządzała, pieniędzmi też w potrzebach opatrowała. Przetoż Ewangelia sławi jej jałmużnę, mówiąc: Niewiasta niektóra imieniem Marta, przyjęła Go do domu swego, i z pracą a bieganiem i skrzętnością Jemu służyła.
Czasu jednego, gdy Pan do niej z uczniami przyszedł, Marta wielkim i miłym gościom swoim jeść gotowała, a siostra jej Magdalena u nóg Pana słuchała słów z ust Jego; tedy Marta poczęła się na nią do Pana żalić, mówiąc: Panie, siostra moja opuściła mię w posługach domowych: rozkaż jej, aby mi pomogła. A Pan Jezus dał jej oną pamiętną naukę: Marto, Marto, troszczysz się około wiela, ale jednego potrzeba; Marya najlepszą cząstkę obrała, która od niej odjętą nie będzie.
Święty żywot wiodąc Marta, a w nim statecznie trwając, gdy z Magdaleną następnie patrzała na śmierć Pana i Boga swego, widziała też z innymi uczniami zmartwychwstanie Jego. Przed Wniebowstąpieniem Swojem Pan Jezus wywiódł uczniów Swoich do Betanii, chcąc nawiedzić Martę, oną jałmużnicę Swoją. Kto wypowie, z jakiem Go tam weselem widziała, z jakim pokłonem patrzała na chwałę i majestat Tego, który już jej jałmużny nie potrzebował. Po Wniebowstąpieniu z innymi chrześcijaninami na śmierć skazana od żydów, za sprawą Bożą do Marsylii przypłynęła i tam świętobliwie żywota w klasztorze jednym dokonała. Będąc już blizką zgonu, kazała się wynieść z komórki swej, aby swobodnie w Niebo patrzeć mogła. Leżąc na ziemi popiołem posypanej, słuchała czytania Ewangelii św. Łukasza i w słowach onych: Ojcze, w ręce Twoje polecam ducha mego