lud padał na kolana, oddając mu cześć bałwochwalczą. Przechodzący około procesyi Symforyan wzbraniał się jako chrześcijanin uklęknąć. Widząc to uczestnicy procesyi, pochwycili go i zawiedli przed namiestnika Herakliusza.
Ten zasiadłszy natychmiast na trybunale, pytał mężnego wyznawcę o stan i nazwisko. „Chrześcijaninem jestem — odrzekł zapytany — i zowię się Symforyan.“
Sędzia: „Chrześcijaninem jesteś? Dobrześ się zapewne ukrył, gdyż nie wielu tylko widzimy chrześcijan między sobą. Czemuś znieważył naszą boginię i odmówiłeś jej czci należnej?“
Symforyan: „Już raz ci powiedziałem, że jestem chrześcijaninem. Wielbię prawdziwego Boga, który jest w Niebiesiech. Co się tyczy bożyszcza, które zowiesz boginią, nie tylko jej nie uwielbię, ale podejmuję się zdruzgotać ją, jeśli mi młot podać każesz?“
Sędzia: „Człowiek ten nie tylko jest bluźniercą, ale i buntownikiem. Czy jest obywatelem miasta? Powiedz to, pisarzu?“
Pisarz: „Jest rzeczywiście obywatelem miejskim i pochodzi ze znakomitego rodu.“
Sędzia: „To go też niezawodnie wbija w tak wysoką dumę. Czy nie znasz, zuchwalcze, rozporządzeń cesarskich? Przeczytaj mu je, pisarzu.“
Pisarz przeczytał, że cesarz rozkazał chrześcijan, odmawiających czci należnej bogom, więzić i karać. Skoro pisarz czytanie ukończył, rzecze sędzia do Symforyana: „Słyszałeś, co ci odczytano? Usłuchaj więc, albo bądź na to przysposobiony, że krew twa popłynie na zadosyćuczynienie prawu i czci bogów.“
Symforyan: „Nigdy uważać nie będę tego posągu za co innego, jak tylko za mamidło szatana i narzędzie kłamstwa. Chrześcijanin wielbiący waszych bożków, staje się łupem piekieł. Bóg nagradza tych, co na nagrodę zasługują, a karze grzeszników. Dopóki pozostanę wiernym wyznaniu, pewnym będę zbawienia wiecznego i uniknę mąk piekielnych.“
Skoro się tedy Herakliusz przekonał o nieugiętości wyznawcy, kazał go osmagać rózgami i wtrącić do więzienia. W kilka zaś dni później powołał go przed siebie i tak się doń odezwał:
Sędzia: „Jakżeby to było dobrze, gdybyś uczcił bogów naszych! Czekałaby cię suta nagroda i wysokie godności. Jeżeli zaś natychmiast nie padniesz na kolana i nie uwielbisz bogów, śmierć ciebie nie minie. Czy to uczynisz? Patrz, oto już ustawiono ołtarz i przystrojono kwiatami, kadzidło się żarzy i ofiara przysposobiona.“
Symforyan: „Nie trać czasu na marne słowa. Jeśli źle jest, codziennie nic nie czynić dla duszy, jakież to jest nieszczęście kalać ją grzechem!“
Sędzia: „Uczcij bogów a doznasz królewskich zaszczytów!“
Symforyan: „Sędzia usiłujący zabijać dusze prawem, okrywa się hańbą i gubi własną duszę. Nie szukam śmierci, bo sama przyjdzie rychlej czy później. Z czasem mógłbym pożałować, żem zadrżał przed sę-