jużto sypianiem na gołej ziemi, to znów krwawemi dyscyplinami i ostrą włosienicą, którą prawie ciągle pod habitem nosiła.
Zachęcał ją też do tego i utwierdzał na tej drodze Pan Bóg szczególnemi łaskami. Kiedy razu pewnego Bronisława modląc się, wpadła była w zachwycenie, stanął przed nią Pan Jezus i te pocieszające słowa do niej przemówić raczył: „Bronisławo, krzyż twój jest krzyżem Moim, ale za to będziesz uczestniczką chwały Mojej.“ Pokrzepiona i podniesiona na duchu, po takiem objawieniu sługa Boża przymnażała sobie jeszcze więcej umartwień ciała, a nadewszystko ćwiczyła się w umartwieniach wewnętrznych. Że zaś jednem z najpożyteczniejszych dla duszy tego rodzaju umartwień, jest zachowanie milczenia, które jest strażniczką skupienia wewnętrznego, więc Bronisława od tej pory nie tylko najściślej, jak to zawsze czyniła, przestrzegała go z osobami świeckiemi, z któremi jak najrzadsze miewała stosunki, lecz i z siostrami zakonnemi. Wynagradzał też jej to Pan Bóg coraz wyższym darem modlitwy i częstemi zachwyceniami, w których widywano ją nawet w powietrzu uniesioną.
Jaśniejąc tym sposobem coraz bardziej świętobliwością wśród swego Zgromadzenia, tak zbawiennie wpłynęła na wszystkie siostry, że patrząc na nią i inne pobudzały się do tem ściślejszego zachowania reguły zakonnej i do tem wierniejszego odpowiadania wielkiej łasce powołania do Zakonu. Wkrótce też małe pod tym względem uchybienia, jakich się niektóre dopuszczały, znikły zupełnie i pod ożywczym duchem siostry Bronisławy, całe Zgromadzenie, do którego należała, odznaczało się jeszcze ściślejszą, niż to było przed jej wstąpieniem, karnością zakonną.
Przyczynił się do tego po części i święty Jacek, który często krewną swoją nawiedzał w klasztorze i światłych rad swoich, jako biegły i świętobliwy dusz przewodnik, udzielał Bronisławie i jej zakonnym siostrom. Piszą, że on to pierwszy wyuczył Bronisławę i jej siostry odmawiać Różaniec do Matki Bożej, którego sposób odprawiania przyniósł był z Rzymu wkrótce po jego ustanowieniu przez św. Dominika, któremu Sama Matka Boża nabożeństwo to była objawiła. Iwon Odrowąż, podówczas Biskup krakowski, blizki także krewny błogosławionej Bronisławy, podobnież często ją nawiedzał w mównicy klasztornej, i naukami swojemi i pasterskiem błogosławieństwem, na świętej drodze oświecał i utwierdzał.
Lecz ku większej zasłudze tej Swojej sługi i jej towarzyszek dopuścił był Pan Bóg ciężką dla nich klęskę. Tatarzy, wtargnąwszy w roku 1241 do Polski, dotarli aż do Krakowa, a nie zastawszy mieszkańców, którzy w górach okolicznych się ukryli, wiele domów i kościołów spalili. Los ten spotkał i klasztor Zwierzyniecki, a zakonnice po obcych domach przez pewien czas szukać musiały schronienia.
Bronisława, aby ile możności nie oddalać się od dawnego miejsca swojego pobytu, schroniła się do jednej z ubogich chatek,