Wstąpiwszy z powrotem do Rzymu, zastał tam dziekana Wandulfa z rodzinnej wioski Anderlecht z kilku pielgrzymami, wybierającymi się do Jerozolimy. Po serdecznem przywitaniu tak się odezwali pątnicy do niego: „Opatrzność Boża sprowadziła cię do nas, spodziewamy się więc, że na chwałę Boską nie cofniesz się przed dalszymi trudami i mozołami. Skoro poznałeś tamte strony, ich język i obyczaje, zechciejże być przewodnikiem naszym; Bóg ci to wynagrodzi, a my wywdzięczymy ci się za to według możności.“
Nie mogąc się oprzeć błagalnym prośbom, oświadczył Gwidon gotowość do powrotu do Jerozolimy, zawiódł pątników do upragnionego miejsca i celu ich gorących życzeń. Już mieli powracać, gdy naraz Wandulf ciężko zachorował. Gwidon trawił dni i noce przy łożu jego i pielęgnował go z troskliwością matki. W godzinę śmierci zdjął kapłan swój złoty sygnet z palca i wręczył go wiernemu towarzyszowi, mówiąc: „Niech ci Bóg odpłaci twe miłosierdzie i poświęcenie; Pan Bóg objawił mi, że i ja i towarzysze moi tutaj pomrzemy. Ty jeden wrócisz zdrowo w strony rodzinne, zanieś mym przyjaciołom wiadomość o mojej śmierci i wręcz im ten sygnet jako rękojmię wiarogodności słów twoich.“ Tak się też stało.
Gwidon wrócił z pierścieniem do Anderlechtu, nie poniósłszy na pozór szkody na zdrowiu i przyjęty został gościnnie przez kanoników, ale trudy i mozoły podróży, jako też umartwienia zadawane ciału podczas pielgrzymki, nadwerężyły jego siły i skróciły mu życie. Żył nie długo; przed zgonem światłość niebieska ogarnęła komórkę, w której spoczywał na twardem łożu i słyszano wyraźny głos: „Pójdź, poczciwy i wierny sługo, wejdź do radości niebieskich, Ja Sam będę ci nagrodą!“ Po zgonie dziwnie się odświeżyła chuda i wycieńczona twarz jego. Z powodu cudów, jakie się działy nad grobem jego, wystawiono nad mogiłą zmarłego kaplicę Matki Boskiej. W r. 1112 Gerard, Biskup dyecezyalny w Cambrai, podniósł św. Relikwie i umieścił je w nowo zbudowanym kościele.
„Wiele dobrego mieć będziemy, jeśli się będziemy bać Boga“ (Tob. 4, 23). Wiekuistej i treściwej tej prawdy dowody widzimy nie tylko w życiu św. Tobiasza i Gwidona, ale u wielu katolickich rodzin. Z ubiegających się o ziemskie dostatki, któż kiedykolwiek powie: „Teraz jestem dość bogaty.“ Jakież więc są czynniki, wchodzące w skład bogobojności?
1) Dziecięca ufność w Boga i wiara w Jego dobroć. Czegóż bowiem Pan Bóg nam nie dał? Nasamprzód stworzył nas z niczego, dał nam duszę nieśmiertelną, utworzoną na obraz i podobieństwo Swoje, ozdobił ją łaską uświęcającą, obdarzył nas ciałem, które kiedyś zmartwychpowstanie; nadto oddał na nasze usługi świat cały, dał nam Aniołów Stróżów, towarzyszących nam na wszystkich drogach żywota, dał nam Syna Swego, któremu winniśmy wiarę i Sakramenta święte, oddał nam krew