słuchał jej modłów, a Justyna z wdzięczności ślubowała dozgonne panieństwo. Śluby jej wszakże niezadługo na ciężką wystawione zostały próbę. Lubo żyła samotnie i pragnęła pozostać w ukryciu, pełniąc po cichu dzieła miłosierdzia, Aglaides, młodzieniec pogański, zapałał gorącą miłością do niej i począł się starać o jej rękę. Justyna o ile możności unikała z nim bliższych stosunków, ale tem więcej rozgorzała jego miłość i tem uporczywiej usiłował osięgnąć cel zabiegów swoich. Jednakże na nic mu się nie przydała chytrość i wysilenia jego. W rozpaczy udał się tedy do Cypryana, mającego sławę wielkiego czarnoksiężnika.
Cypryan zaklinał złe duchy, aby w tej pogardliwej i lekceważącej mężczyzn dziewicy roznieciły żądze zmysłowe, przyczem nie chodziło mu o pozyskanie jej dla Aglaidesa, lecz dla siebie samego. Nagabywania duchów piekielnych nie były bezowocnemi, gdyż Justyna czuła w sobie wielkie pokusy, ale stroskana jej dusza oddała się pod opiekę Najśw. Panny i Zbawiciela; dziewica uciekała się do modlitwy i naznaczając się znakiem Krzyża św., zwycięsko opierała się wszelkim nagabywaniom.
Rozjątrzony bezskutecznością czarów, zarzucał Cypryan mocom piekielnym ich bezsilność. Szatani zarzekali się, że wobec Justyny są bezwładnymi, gdyż dziewica jest chrześcijanką, odgania ich znakiem Krzyża świętego, a wobec krzyża wszelkie ich usiłowania są bezskuteczne.
Widząc, że wobec krzyża, z którego się dotychczas wyśmiewał, wysilenia jego są daremnemi, i przekonawszy się, że Bóg chrześcijan jest potężniejszy od bożyszcz pogańskich, zapragnął Cypryan zbliżyć się do tego Boga i poznać Go dokładniej. Mniemał bowiem, że za Jego pomocą wydoskonali się w sztuce czarodziejskiej. Tymczasem mocy piekielne rozjątrzone, że Cypryan, który był dotychczas na ich posługi i durzył ludzi swojemi czarami, teraz przechodzi do obozu chrześcijan, poczęły mu tak dokuczać, że biedny młodzieniec popadł w jak największą rozpacz.
Ocaliła go łaska miłosierdzia Boskiego. W ponurem usposobieniu udał się do Euzebiusza, księdza chrześcijańskiego, który go przyjął serdecznie, pocieszył i zgłodniałego — Cypryan bowiem przez trzy dni nic nie wziął do ust — nakarmił i napoił. Nazajutrz zaprowadził go na zgromadzenie chrześcijan. Pobożność, wzajemna miłość i pokora tych zwolenników Chrystusa tak mocno Cypryana zbudowały, że pokrzepiony na duchu i wyleczony z rozpaczy i powątpiewań, mniemał, iż znajduje się w towarzystwie Aniołów. Prosił też usilnie o naukę i przyjęcie do społeczeństwa chrześcijan. Przed przyjęciem chrztu zaniósł wszystkie swe księgi czarodziejskie do Biskupa Anthimusa, błagając, aby je spalił i oddając mu cały swój majątek w celu rozdzielenia go między ubogich, namówił Aglaidesa, aby przyjął wiarę Chrystusową.
Dzień chrztu Cypryana był wielką uroczystością dla chrześcijan. Justyna rozdzieliła całe swe mienie pomiędzy ubóstwo, ucięła sobie włosy i pokryła swą twarz zasłoną.