Strona:PL Żywoty św. Pańskich na wszyst. dnie roku.djvu/1021

Ta strona została skorygowana.

Responde mihi“, „Odpowiedz mi“, zmarły, podniósłszy się w trumnie, zawołał głosem donośnym: „Stawiony jestem na straszny Sąd Boży.“ Przeraziło to wszystkich i odłożono z tego powodu nabożeństwo na dzień następny, w którym zgromadziło się jeszcze więcej osób, a gdy znowu powyższe słowa pacierzy odczytano, umarły jeszcze głośniej i jeszcze żałośniej się odezwał: „Sądzony jestem strasznym Sądem Bożym.“ Przestrach był nadzwyczajny, więc postanowiono i tą razą nie robić pogrzebu. Trzeciego dnia katedra już tłumu ludzi pomieścić nie zdołała, a zmarły po raz trzeci po tychże słowach lekcyi brewiarzowej „odpowiedz mi“ przeraźliwym głosem zawołał: „Potępiony jestem na wieki sprawiedliwym Sądem Bożym i żadne modlitwy już mi nie pomogą.“ Jakie to wrażenie na wszystkich wywarło, łatwo sobie wystawić.

Święty Brunon.

W towarzystwie sześciu towarzyszów, pokrewnych duchem, udał się Brunon do słynącego ze świętobliwości Opata Roberta z Molesmes, a za jego poradą pojechał do świętego Hugona, Biskupa Gracyanopolitańskiego (Grenoble), który mu podarował leżącą w górach dolinę Chartreuse i wybudował w niej kościółek, oświadczając, że miejsce to jest przydatne na pustelnię. Osiedli tu też jako pierwsi Kartuzi i wystawili sobie chatki; w każdej z tych chatek mieszkało po dwóch eremitów, trawiąc czas na ciągłej modlitwie, milczeniu, ręcznej pracy i przepisywaniu ksiąg; do chóru chodzili około północy i po południu na Nieszpór, a w Niedzielę zbierali się w refektarzu. Życie ich było jak najprostsze; bez wszystkiego się obywali, przestawając na tem, co jest niezbędne. Mimo tak nadzwyczajnej surowości reguły szybko jednak wzrastała liczba tych eremitów, rozszerzano budowle i potrzebne pomieszczenia i tym sposobem powstał pierwszy klasztor Kartuzów. Spisano regułę dopiero w daleko późniejszym czasie, a Papież Innocenty XI zatwierdził ją w roku 1688.
Zaledwie stanęła ta pierwsza pustelnia, aliści Papież Urban, dawniejszy uczeń Brunona z czasów jego pobytu w Reims, polecił mu, aby jak najśpieszniej przybył do Rzymu i pod jego okiem poświęcił swe siły Kościołowi. Bolesnem było dla Brunona i dla braci klasztornej rozstanie się z ulubioną pustelnią, ale poniósł tę ofiarę, mówiąc: „Trzeba iść: jakąż bowiem wartość miałyby umartwienia i pozór pokory, gdybym miał uporczywie odmawiać posłuszeństwa namiestnikowi Chrystusa?“ Papież przyjął go uprzejmie i zaszczycał jak najzupełniejszem zaufaniem we wszystkich sprawach dotyczących Kościoła. Zgiełkliwe jednak życie dworskie nie przypadało do smaku cichego zakonnika, nadto towarzysze jego utyskiwali przed nim, że w mieście nie mogą tak ściśle przestrzegać przepisanej reguły, jak na osobności i zdala od ludzi. Papież jednak, nie chcąc ich puścić, wziął się na inny sposób i zamianował Brunona Arcybiskupem w Reggio; ale św. Brunon w żaden sposób nie mógł zdecydować się do przyjęcia tej wysokiej godności. Po długich