Aleksandra Sewera. Ten był bałwochwalcą, ale sprzyjał licznym już podówczas chrześcijanom w Rzymie. Pozwolił im budować domy nabożeństwa i kościoły. Powtarzał często słowa, które słyszał u żydów i chrześcijan: „Nie czyń innym, czego nie chcesz, aby ci inni czynili.“ Miał nawet poobno w swym pałacu kaplicę, w której stał posąg Chrystusa Pana obok innych pogańskich i oddawał Mu cześć Boską. Szczególnym szacunkiem otaczał Kaliksta, którego znał dobrze i podziwiał mądrość, z jaką ten następca Piotra świętego umiał wybierać mężów zdatnych do powołania duchownego.
Często stawiał Kaliksta za przykład urzędnikom i ludowi, gdy chodziło o wybór władz i zwierzchności, mających zawiadywać krajem. Nie obawiając się niczego od tak dobrego cesarza, starał się Kalikst szerzyć Królestwo Boże. W roku 224 wybudował kościół na placu, gdzie dawniej stał gmach przeznaczony dla wysłużonych wojskowych. Chodziło Kalikstowi bowiem i o to, aby serca pogańskie uczynił przybytkami Ducha świętego. Pewnego dnia spłonęła część Kapitolu, a w świątyni Jowisza stopniała lewa ręka szczerozłotego posągu Jowisza. Kapłani pogańscy radzili cesarzowi nakazać uroczyste ofiary dla przebłagania bogów. Gdy kapłani złożyli ofiary na ołtarzu, padli wszyscy rażeni piorunem. Całe miasto zdjął przestrach, wielu mieszkańców pouciekało i stanęło w miejscu, gdzie Kalikst odprawiał nabożeństwo z gromadką chrześcijan. Senator Palmacyusz doniósł o tem zgromadzeniu cesarzowi. Poganie składali winę nagłej śmierci ofiarników na chrześcijan i wbrew woli Aleksandra zaczęli dokuczać wyznawcom Chrystusowym. Na ich czele stanął Palmacyusz, który wyszedł z miasta z hufcem żołnierzy, chcąc pojmać Kaliksta. Gdy żołnierze napadli świętego Papieża, wszyscy oślepli. Palmacyusz wyprawił gońca do cesarza, donosząc o tym wypadku. Aleksander zostawił chrześcijanom do wyboru, czy wolą umrzeć, czy oddać pokłon rzymskim bogom. W chwili, gdy Palmacyusz zabierał się do nowej ofiary, wystąpiła kapłanka bogini Westy, mówiąc: „Bóg chrześcijan jest prawdziwym Bogiem i skarze Rzym zatwardziały.“ Tedy Palmacyusz padł do nóg Kalikstowi, przyjął chrześcijaństwo i Chrzest święty. Za jego przykładem poszła cała rodzina ze służbą i kilkanaście innych osób, razem 40, którzy chodzili do świętego Kaliksta na naukę katechizmu i przyjęli Chrzest. Nawrócenie to wywołało podziw powszechny. Palmacyusz okuty w kajdany, przywiedziony został przed cesarza, który gromkim głosem do niego się odezwał: „Jak mogłeś ośmielić się na krok taki i wyprzeć się bogów?“ Palmacyusz jednakże nie zaparł się, a cesarz oddał go w ręce senatora Symplicyusza, polecając, by go skłonił do powrotu do pogaństwa. Bawiąc w domu Symplicyusza, uzdrowił mu Palmacyusz chorą żonę modlitwą i nakłonił, aby z mężem przyjęła Chrzest święty. Kalikst ochrzcił ją z wszystką służbą i wielu innemi osobami, a liczba ochrzconych wynosiła 68. Gdy się