Uradowany król przysłał cudotwórczyni drogocenne podarki i zapewnił ją o swej łasce. Krystyna zwróciła dary, mówiąc: „Bóg jest mym doczesnym i wiekuistym skarbem, więc jedna tylko nagroda zadowolić mnie zdoła. Niechaj król z królową i całą rodziną przyjmie Chrzest święty i uwierzy w Boga, który wspólnie z Matką Najświętszą przywrócił zdrowie jego małżonce i synowi.“ Królowa oświadczyła, że usłucha tej rady, małżonek jej natomiast nie chciał tego uczynić; Bóg jednak dobrotliwy spełnił gorące życzenie pokornej służebnicy.
Zdarzyło się, że król na polowaniu popadł w wielkie niebezpieczeństwo życia, a znikąd nie było ratunku. Opuszczony przez towarzyszów i swoich bożków, zawołał w przestrachu śmiertelnym: „Chrystusie, uwierzę w Ciebie, jeśli mnie ocalisz!“ Zaledwie jednak słowa te wymówił, znalazł ścieżkę, która go z gęstego zarośla wyprowadziła i do domu zawiodła. Natychmiast więc posłał po Krystynę i poprosił ją, aby go obeznała z nową wiarą. Poczciwa służebnica usłuchała rozkazu jego, a Bóg tak widocznie pobłogosławił jej usiłowaniom, że rodzina królewska nie tylko oświadczyła gotowość uwierzenia w Chrystusa i Jego naukę, ale nawet przyrzekła wystawić kościół według rysunku i planu podanego przez Krystynę.
Król zebrał tedy magnatów i szlachtę całego kraju, opowiedział wszystko, co zaszło i oświadczył, że gotów odtąd uwierzyć w prawdziwego Boga i wystawić Mu kościół. Oświadczenie jego doznało też przychylnego przyjęcia, a nadto królowa i Krystyna podziałały na żony zebranych posłów, które obeznawszy się z prawdami nowej wiary, wkrótce ją umiłowały. Niezwłocznie więc przystąpiono do budowy kościoła, a wkrótce stanęły mury i wznosiły się aż do wysokości sklepienia, które miało spocząć na trzech potężnych słupach. Dwa z nich stanęły, lecz przy wystawieniu trzeciego okazały się niesłychane trudności. Smutek i zniechęcenie ogarnęło lud prosty, który w tem wstrzymaniu budowli widział gniew bożków i już się zaczynał chwiać w wierze. Wtem klęka Krystyna na placu budowlanym, błaga głośno Boga o pomoc, a słup o własnej sile się podźwignął i stanął na miejscu przeznaczonem. Zdumienie ogarnęło wszystkich na widok tego cudu, kościół rósł jak na drożdżach i wkrótce został ukończonym. Wszyscy poczęli tedy tęsknić za chrztem upragnionym, więc za poradą Krystyny udał się król z prośbą do cesarza Konstantyna Wielkiego, aby mu przysłał Biskupów i potrzebnych duchownych, którzyby przyjęli jego i cały naród na łono Kościoła świętego.
Wielkim był dzień w Iberyi, w którym król z całym narodem przyjął Chrzest święty. Było to zaś niezaprzeczoną zasługą świętej Służebnicy. Żyła jeszcze kilka lat w cichem ustroniu i była dla wszystkich przykładem wszelkich cnót chrześcijańskich, póki jej Bóg nie powołał do Swej chwały około roku 342. Naród czcił ją odtąd jako Świętą i Patronkę.