Święty Tomasz, syn Gilberta Bekert, znakomitego pana Anglo-Saksońskiego, przyszedł na świat roku Pańskiego 1117 w dzień św. Tomasza Apostoła, którego też imię na Chrzcie św. przyjął. Ojciec jego w wojnie krzyżowej wzięty przez Saracenów do niewoli, wrócił po półtorarocznem uwięzieniu do ojczyzny. Za nim przybyła do Anglii córka najpierwszego Emira tureckiego, i z niej urodził się święty Tomasz. Była to kobieta bardzo pobożna, bogobojnie też i syna wychowała, od lat dziecinnych wpoiwszy w niego szczególniejsze nabożeństwo do Matki Boskiej, w którem się później w całem życiu odznaczał, przytem Tomasz i w naukach wysoko został wykształcony. Obdarzony bystrym rozumem, wdziękiem wymowy i szlachetnością postawy, wielce się we wszystkiem odznaczał. Arcybiskup kantuaryjski Teobald, poznawszy w nim znakomite zalety oraz i cnotliwe serce, wziął go do swego boku i do najważniejszych spraw tak duchownych jak i świeckich przypuszczał. Z tego powodu dał się on poznać królowi Henrykowi II, który powoływał go na coraz wyższe jeszcze urzędy i wkrótce zamianował kanclerzem państwa swojego.
Na tej najwyższej w kraju godności, posiadając ogromne bogactwa jużto po rodzicach odziedziczone, a jeszcze więcej otrzymane z hojności królewskiej, Tomasz szafował niemi właściwie do swojego wysokiego stanowiska i wiódł dwór wspaniały. Lecz nie zapomniał on również o obowiązkach chrześcijańskich i wielkie czynił jałmużny. Król znając szlachetność jego serca, coraz go więcej kochał i pokładał w nim ufność bez granic. Zamyślał on jednakże podówczas ukrócić wiele przywilejów, które duchowieństwo w Anglii posiadało. W tym celu pragnął po śmierci Arcybiskupa umieścić na jego miejscu człowieka, na któregoby mógł liczyć. Zwrócił przeto oczy na Tomasza Bekerta, swego kanclerza, którego znał dobrze jako najwierniejszego swojego poddanego i najgorliwszego stronnika królewskiego. Lecz gdy Henryk zwierzył się z tego świętemu Tomaszowi, ten mu rzekł na to: „Najjaśniejszy panie! jeśli mnie zrobisz Biskupem, pierwszym obowiązkiem moim będzie bronić praw Kościoła.“ Mimo to wyniósł go król na Arcybiskupstwo.
Przyjąwszy Tomasz święcenia, natychmiast zmienił swój sposób życia. Przedewszystkiem złożył kanclerstwo, żeby się tym sposobem wyłącznie obowiązkom pasterskim mógł poświęcić, nadto wyrzekł się wszelkiej wystawności, a wiodąc życie umartwione, pokutne i bogomyślne, zajął się nauką Pisma świętego i najtroskliwszym zarządem powierzonej mu owczarni. Lecz nie tylko w duchownych potrzebach niósł wiernym ratunek, ale i w doczesnych; całkiem bowiem na wsparcie bliźnich wylany, wszystkie swoje ogromne dochody obracał na miłosierne uczynki i dobro Kościoła.
Król tymczasem chcąc swoje zamiary względem duchowieństwa przywieść do skutku, wezwał wszystkich Biskupów swojego państwa na walną naradę, pod pozorem, iż jest ona konieczną w celu polepszenia urządzenia kościołów w Anglii, oddając przewodnictwo Arcybiskupowi Tomaszowi. Tenże nie posądzając króla tak dalece o złe zamiary względem religii, przyrzekł mu, iż chętnie go poprze. Gdy jednak przyszło do tego, że król wymagał od Biskupów podpisu aktu, w którym w wielu rzeczach swoboda Kościoła naruszoną była, wszyscy Biskupi stanowczo się temu oparli. Na ich czele zaś stanął święty Tomasz Arcybiskup, który królowi domagającemu się koniecznie, aby te uchwały przyjął, śmiało wypowiedział, iż póki żyw tego nie uczyni.
Obrażony tem król, a najbardziej zagniewany na Arcybiskupa, mającego wielki wpływ na wszystkich innych książąt Kościoła, nie tylko odjął mu swoje łaski, lecz go w różny sposób prześladować zaczął. Zwolna poodbierał mu jedne dobra po drugich, a tem samem coraz bardziej uszczuplał jego