taką mi wytoczył walkę, iż pod nawałem udręczeń wewnętrznych, wywołanych jego prześladowaniem prawie dniem i nocą, zapadła na zdrowiu; uznano mię przeto za chorą na umysł i z bólem serc siostrzańskich, oddano do zakładu obłąkanych. I podczas, gdy się zdawać mogło, że szatan mię przemógł i zapewnił sobie wygraną, zwróciłam się znów do swego św. Opiekuna, zasyłając westchnienia: Św. Józefie, prawdziwie okażesz się cudownym w krakowskim obrazie, jeżeli mię z tego nieszczęścia wyratujesz i dozwolisz odprawić wspólnie w naszym klasztorze nabożeństwo marcowe. Zarazem rozpoczęłam nabożeństwo siedmiu śród do siedmiu boleści i radości tegoż Świętego. I, o cudowna potęgo orędownictwa św. Józefa! Tak się wszystko złożyło, że wkrótce, to jest w pierwszych dniach marca, powracałam do ukochanego klasztoru. Ujrzawszy zdala wieżę, witałam ją z uniesieniem radości, które spotęgował widok kościoła św. Józefa, ukrytego w murach
Strona:PL - Święty Józef Oblubieniec Bogarodzicy.djvu/012
Ta strona została przepisana.