jakby z niebios zesłany składa dzięki Bogu, porywa ową konewkę, wraca z nią do ławek, zlewa wodą, nogami zadeptuje ogień. A tak ocala świątynię Pańską, bo od ławek, które się zaczynały palić, do ołtarza dwa tylko kroki. Sam zaś nic do koła nie widząc z powodu kłębów dymu, zalegającego całą przestrzeń, bocznemi drzwiami kaplicy dostaje się do klasztoru cudownym prawie sposobem, gdyż od dymu udusić się można było“.
Św. Józef z pewnością wyjednał sowitą nagrodę ks. Klemensowi, za ten czyn heroiczny, jakim ocalił Jego cudowny obraz, znajdujący się w kościele przezeń uratowanym. Jego zaś imię, słodko po dziś dzień jako dobrodzieja klasztoru wspomniane i nadal z ust do ust Sióstr zakonnych tradycją przechodzić będzie.
Praktyka. Abyś się stał miłosiernym, ćwicz się pilnie w tej cnocie, korzystaj z każdej okazji, a spełniając miłosierne uczynki, pamiętaj na przestro-