Nazajutrz uroczystość św. Józefa, dzień Komunji dziecięcej. Spojrzałem po szeregach moich kochanych i z boleścią zauważyłem, że miejsce dziecka próżne było. „O mój Jezusie! — westchnąłem — Ty przecież nie dasz temu Twemu jagnięciu zginąć“.
W tej chwili powstaje nagle żywy ruch wokoło mnie. Dochodzą mnie zewsząd wesołe szepty: „Jest! jest!“ Wszystkich oczy spoczywają z zachwytem na miłym, nadchodzącym towarzyszu. Widać było, że cierpiał, ale teraz wyglądał całkiem zadowolony. Zbliżył się z tęsknotą i pobożnością do stołu Pańskiego i przyjął pierwszą Komunję, jak Anioł.
Co się dalej stało? On i my błagaliśmy św. Józefa i św. Opiekun, ten potężny obrońca, wziął to niewinne serce dziecięce pod opiekę swego liljowego berła, okrył tego młodego wyznawcę tym samym płaszczem, którym ochraniał Jezusa przeciw srogim jego prześladowcom podczas ucieczki do Egiptu, a w stajence betleemskiej
Strona:PL - Święty Józef Oblubieniec Bogarodzicy.djvu/120
Ta strona została przepisana.