Strona:PL - Święty Józef Oblubieniec Bogarodzicy.djvu/131

Ta strona została przepisana.

ja tymczasem pobiegłam do Wiel. Matki. Tak więc się stało, że tym jednym razem nie usługiwałam sama skazanemu. „A więc przecież św. Józef“, zawołała potem: „Było to jakby natchnienie, żem mu wtedy zawiesiła obraz na ścianie. Teraz mi jasnem jest jego zmienione zachowanie się od poniedziałku. „Chwała Bogu!“
Dano znać kapelanowi, który niezmiernie zdziwiony udał się do więźnia. Ten opowiedział o zesłanym znaku i o swej nadziei, że mu P. Bóg łaski nie odmówi. Pokazało się więc, że nieszczęśliwy już dawno przedtem osądził siebie samego i nie uronił ani jednego słówka z tego, co mu kładł do serca kapelan, kiedy go odwiedzał. Ale dopiero spełnienie się „znaku“, jak się wyrażał, otwarło mu serce i obecnie gotów jest odprawić generalną spowiedź z serdecznym żalem. Tego dnia prawie nie odstępował kapelan od niego. Nazajutrz wczas rano wysłuchał z wielkiem zbudowaniem Mszy św., wśród niej przyjął ze łzami w oczach Przen.