nas w cierpliwości. Koniecznym potrzebom naszym zaradzała dobroć jakiejś uczciwej duszy, albo też sprzedawaliśmy owoc pracy naszej. Czegośmy nie spożyli, szło pomiędzy ubogich. Za wszystko składaliśmy Panu Bogu dzięki, a zwłaszcza za to, iż serca nasze odrywał od rzeczy znikomych, abyśmy Jemu Samemu służyć mogli“.
O, gdyby rodziny chrześcijańskie naśladowały w tem przykład Najśw. Rodziny, iżby zbywający im grosz, zamiast na teatr, stroje i t. d., obracały na ubogich, ileżby sobie na wieczność nagromadziły zasług. Wszak prawo Boże obowiązuje nas do miłości bliźnich. Św. Jan ostrzega: „Jeżeli kto mówi, że kocha Boga, a nienawidzi brata swego, ten jest kłamcą“. Wszak Zbawiciel dał nam przykaz: „Będzisz miłował bliźniego, jak siebie samego“[1], powtóre rzekł: „Miłujcie się tak, jak ja was umiłowałem“[2]. Sam Pan mówi, że miłość bliźniego, z której wypływa dobroć i miłosierdzie, więcej znaczy, niż całopalenie ofiary[3]. A na sądzie Jezus