Strona:PL A Daudet Chudziak.djvu/116

Ta strona została przepisana.

konanie w umyśle tej czynności. Pierrotte nie mówił ale tłómaczył, jak twierdził Jakób.
Co do panny Pierrotte, tyle tylko mogłem się dowiedzieć że miała lat szesnaście, a imię jej było Kamilla, nic więcej; w tej kwestyi i Jakób staje się niemy jak jesiotr.
Była godzina dziewiąta kiedyśmy w stąpili w progi domu byłej firmy Lalouette.
— Dobry wieczór, Pierrotte! — zawołał Jakób zatrzymując się przed kantorem... ja stanąłem przy nim pod światłem lampy. — Dobry wieczór Pierrotte! —
Pierrotte, zajęty obliczaniem kasy, na głos Jakóba podniósł oczy, a obaczywszy mnie, wydał okrzyk zadziwienia, złożył ręce, i tak stał osłupiały wpatrując się we mnie z ustami roztwartemi.
— A co! nie mówiłem! — rzecze Jakób tryumfująco.
— Boże, Boże! — szeptał poczciwy Pierrotte, — zdaje mi się... to właśnie pora powiedzieć... zdaje mi się jakbym ją samą widział przed sobą.
— Oczy nadewszystko — dodaje Jakób, patrz na oczy, Pierrocie.
— A podbródek, panie Jakóbie, podbródek z dołeczkiem w pośrodku, — odpowiada