Strona:PL A Daudet Chudziak.djvu/18

Ta strona została przepisana.

dana!... Jak to?... A cóż będzie z moją wyspą, mojemi grotami, mojemi chatkami?... Niestety! wyspę, groty, chatki, lasy dziewicze i oceany, pan Eyssette o nic nie pytając, sprzedał wszystko; wszystko trzeba było porzucić na zawsze! Ileż ja gorzkich łez wylałem wtedy!...
Przez ostatni miesiąc, podczas gdy z domu wynoszono rzeczy, pakowano zwierciadła i naczynia stołowe, przechadzałem się samotny i smutny, po mojej ukochanej fabryce. Nie miałem już ochoty do zabawy. O nie... zaglądałem do wszystkich zakątków a usiadłszy wpatrywałem się w otaczające naszą siedzibę przedmioty i przemawiałem do nich jak do osób; mówiłem do jaworów: Żegnajcie drodzy przyjaciele!... a do sadzawek: Już się wszystko skończyło między nami, nie zobaczymy się więcej!... Było w głębi ogrodu śliczne drzewo granatowe którego wspaniałe czerwone kwiaty otwierały się do słońca. Mówiłem doń: Daj mi jeden z tych kwiatów na pamiątkę!... I drzewo dało mi kwiat i ja kwiat; ten złożyłem na mojem zbolałem sercu. Czułem się nieszczęśliwy bez miary!
Opuściłem moję wyspę dnia 30 września 1849 roku.